Dowód osobisty pod skórą
W Stanach Zjednoczonych pod skórę 8 pacjentów cierpiących na chorobę Alzheimera wszczepione zostały miniaturowe elektroniczne układy. Dzięki implantowanym chipom możliwe będzie błyskawiczne zidentyfikowanie chorych i poznanie wielu danych medycznych. To kolejny przykład zastosowania kontrowersyjnych urządzeń VeriChip do znakowania ludzi - pisze Rzeczpospolita.
Elektroniczne urządzenia - przypominające zatopione w szkle cienkie pręciki długości ok. centymetra - opracowane zostały przez amerykańską firmę Applied Digital Solutions. Zostały wszczepione pod skórę na plecach 8 mężczyznom cierpiącym na chorobę Alzheimera. Jednym z nich jest 83-letni były robotnik Nate Isaacson.
To tylko środek ostrożności - uważa Isaacson, którego do udziału w eksperymencie namówiła żona. Podskórny chip ma pomóc, gdy chory zgubi się na spacerze lub ulegnie wypadkowi. Personel medyczny, wykorzystujący ręczny skaner do odczytywania danych z VeriChip, uzyska wszystkie niezbędne dane w ciągu kilku sekund, bez potrzeby żmudnego przeszukiwania kartotek.
Identycznemu zabiegowi poddała się również cała trzyosobowa rodzina Jacobsów. Umieszczenie pod skórą niewielkiego układu w klinice w Boca Raton na Florydzie zajęło jedynie 10 sekund. Teraz elektroniczne implanty noszą: 48-letni Jeffrey, jego żona 46-letnia Leslie oraz ich 14-letni syn Derek.
Jeffrey cierpi bowiem na liczne schorzenia, m.in. nowotwór i kłopoty z kręgosłupem. Jeżeli ulegnie jakiemuś wypadkowi, lekarze wyposażeni w skaner będą mogli natychmiast poznać podstawowe dane osobiste i medyczne - nawet jeżeli Jeffrey będzie nieprzytomny.
Każde z wszczepianych pod skórę miniaturowych urządzeń wysyła własny sygnał. Chip nie ma własnego zasilania - uaktywnia się dopiero wtedy, gdy tuż nad skórą znajdzie się skaner. Numer kojarzony jest w komputerowej bazie danych z kartoteką pacjenta, gdzie przechowywane są bardzo dokładne informacje. Dane zaprogramowane w chipie są natomiast przydatne w nagłych wypadkach - są to podstawowe informacje o chorobach czy alergiach. (an)