Dowcip - skuteczna broń w polityce
Jaka jest różnica między automatem telefonicznym a wyborami? W automacie najpierw płacisz, a potem wybierasz, a przy urnie jest odwrotnie – głosi modny dziś kawał polityczny. Żeby ów rachunek za głosowanie nie okazał się zbyt wysoki, politycy i wyborcy sięgają po "zabezpieczenia". Jednym z nich jest dowcip – skuteczna broń w polityce. Najnowszy hit to akcja "Schowaj babci dowód".
07.10.2007 | aktual.: 07.10.2007 14:23
Ten żart trójki internautów, którzy prowadzą stronę internetową wykop.pl, zrobił niesamowitą karierę. Prawie nie ma już Polaka, który nie trafiłby za pośrednictwem internetu, SMS-ów lub innych mediów na humorystyczny apel: "Idą wybory. Trzeba uratować ten kraj. Schowaj babci dowód".
Przesłanie tego komunikatu wydaje się oczywiste: zabierz starszej pani w "moherowym berecie" dokument tożsamości, a wtedy nie będzie mogła głosować i nie poprze w wyborach PiS, tak jak jej to podpowiada Radio Maryja. Taka interpretacja znajduje zresztą potwierdzenie na stronie internetowej wspomnianych trzech humorystów, którzy podzielili tam starszych wyborców na trzy kategorie: wielbicieli komuny, którzy zawsze głosują na SLD, ludzi ubogich marzących o pieniądzach i popierających partię najwięcej obiecującą oraz właśnie „nasłuchujących radiologów”, czyli tych emerytów, którzy za ostateczny autorytet i wyrocznię uznają ojca Tadeusza Rydzyka oraz jego media.
Oburzenie rządzących
Kiedy komórkowe apele o schowanie babci dowodu trafiły do działaczy partyjnych, wokół akcji rozpoczęła się polityczna awantura. Marszałek Sejmu, Ludwik Dorn, w radiowych "Sygnałach dnia" stwierdził, że jest to "ekspansja luzackiego chamstwa" i wyraz pogardy wobec ludzi starszych. Jeszcze mocniejszą ocenę przedstawił szef rządu, który podczas wiecu w Łapach we wschodniej Polsce powiedział do zebranych, że ci, którzy szerzą takie "niedobre i bardzo głupie żarty, podnoszą rękę na was, ale podnoszą też rękę na naród polski".
Drwią sobie z naszego narodu, kpią z jego tradycji, drwią z tego, co jest w nim tak naprawdę najlepsze. Drwią, bo nas nie lubią, a często nawet nienawidzą – stwierdził w czasie spotkania z wyborcami premier Jarosław Kaczyński.
Na irytacji i zgorszeniu polityków PiS się nie skończyło. Ekspert z Państwowej Komisji Wyborczej, Miłosz Wilkanowicz, przestrzegł, że akcja internetowych dowcipnisiów jest nieodpowiedzialna i może być oceniona jako podżeganie do przestępstwa. Przeszkadzanie w swobodnym wykonywaniu prawa do głosowania jest karalne, grozi za to pozbawienie wolności od trzech miesięcy do pięciu lat – zapowiedział Miłosz Wilkanowicz.
Osoby, które uznają, że ktoś narusza ich prawo do swobodnego wyboru mogą zgłosić to do prokuratury. Na razie nikt w Polsce nie zdecydował się na taki krok, ale twórcy zabawnego apelu – na wszelki wypadek – ogłosili, że nie zachęcają do pozbawiania seniorek dokumentów w dzień wyborów, lecz jedynie namawiają młodych Polaków do rozmowy z babciami o tym, kogo chcą poprzeć 21 października, w czasie głosowania.
Okulary też schować?
Tymczasem akcja nabiera rozpędu i pojawiają się nowe wersje żartobliwych apeli. W jednej z modyfikacji jest zachęta do schowania babci moherowego beretu, bez którego starsza pani nie wyjdzie z domu w wyborczą niedzielę, w innych wersjach są namowy do: zawiązania na supeł sznurówek w babcinych butach, przestawienie jej radia na inną stację, schowania pilota do odbioru Telewizji Trwam, ustawienia w korytarzu pudła z otworem na kartę do głosowania albo ukrycia okularów, bez których staruszka nie odczyta listy kandydatów do Sejmu i Senatu. Ten ostatni apel doczekał się nawet daleko idącego rozwinięcia. Jeden z Internautów postuluje bowiem, aby nie tylko pozbawić starszą panią szkieł optycznych, ale także zawieźć ją do lokalu wyborczego i pomóc w "odpowiednim" postawieniu krzyżyka, "zanim zrobi to usłużna zakonnica". Zachęta do schowania okularów ma już nawet kontynuację w postaci kawału. Czerwony Kapturek pyta: – Babciu, dlaczego masz takie wielkie oczy? – Bo szukam okularów – odpowiada babcia.
Testament w odwecie
Śmieszne? W Internecie można znaleźć wiele rechotu wokół tej sprawy, ale na internetowych forach i w blogach jest też sporo głosów dezaprobaty i kontrpomysłów.
To piszą szczyle w wieku poniżej 25 lat, wychowane na bananach, które nigdy nie zaznały głodu – oburzył się Internauta Pawel30.
Antek_emigrant przypomniał, że Donald Tusk już raz powyzywał starsze kobiety od moherów i one odwdzięczą mu się przy urnach.
Ufam, że ci sami ludzie spowodują jeszcze bardziej czerwoną ze złości twarz Tuska i łezki w oczach Olejniczaka – napisał Antek_emigrant. Wsparł go Def21, który powtórzył, że prokuratura wobec nazbyt dowcipnych wnuków może wszcząć śledztwo za nawoływanie do popełnienia przestępstwa przeciwko wyborom.
W Internecie pojawiają się jednak nie tylko groźne pohukiwania przeciwników "antymoherowej" akcji, lecz także zabawne inicjatywy przeciwstawne, na przykład apel pod hasłem "Wydziedzicz swojego wnuka". Ba, w sieci krąży już wierszowana przestroga dla niesfornych wnuków: "Schowaj babci dowód! Później będzie lament, że babcia ma powód, by zmienić testament".
Żart to broń
Nie tylko jednak wyborcy toczą z sobą boje polityczne za pomocą żartów. Sięgają po nie także politycy, gdy chcą zrobić wrażenie w mediach. Jeśli nie możesz pokonać rywala w batalii na argumenty, ośmiesz go w oczach elektoratu – taką radę spece od marketingu politycznego przekazują kandydatom do parlamentu w czasie poufnych rozmów. Efekty tych szkoleń obserwujemy przy okazji przedwyborczych konferencji i debat, podczas których polityczni rywale nie szczędzą sobie kpin.
Kiedy Platforma Obywatelska zaprezentowała cykl billboardów z hasłami na czarnym tle: "oszczerstwa", "pogarda", "agresja" i podpisem: "Rządzi PiS, a Polakom wstyd", wyborcy natychmiast usłyszeli kontrę ze strony PiS.
Finezję kampanii wyborczej PO można przyrównać do finezji cepa – stwierdził sekretarz generalny PiS, Joachim Brudziński.
W sukurs przyszedł mu partyjny kolega, Tomasz Dudziński, który powiedział: To pokazywanie prawdziwej twarzy PO, tą twarzą jest agresja.
Młody poseł, który – obok Michała Kamińskiego i Adama Bielana – jest uważany za kreatora kampanii wyborczej PiS, pokazał przed kamerami prezenty dla PO: czekoladę z magnezem i tabletki ziołowe na uspokojenie.
Na reakcję Platformy nie trzeba było długo czekać.
Prezenty na pewno się przydadzą – przyznał poseł Zbigniew Chlebowski, który zaprzeczył, jakoby kampania PO była agresywna.
To co się ukazuje na billboardach to próba podsumowania dwuletnich rządów PiS – stwierdził. Następnego dnia politycy PO odwzajemnili się prezentem dla PiS w postaci szarego mydła, którym działacze rządzącej partii mieliby umyć ręce brudne od manipulacji i nieczystych zagrań.
Jedno mniejsze dla Ziobry i jedno duże dla całego rządu – wyjaśnili posłowie PO, Jakub Szulc i Paweł Olszewski.
Jeden z liderów Platformy Obywatelskiej, Bronisław Komorowski, do tego higienicznego prezentu tak nawiązał w czasie wystąpienia na konwencji wyborczej:
Sami mówicie, że rządziliście z ludźmi o marnej reputacji. To wy musicie dziś myć ręce mydłem podarowanym przez PO, bo dwa lata ściskaliście rękę pana Stanisława Łyżwińskiego.
Znicze i koryta
Wymiana podarunków między PiS i PO stała się inspiracją dla kolejnych polityków, którzy oferowali ośmieszające prezenty swoim konkurentom. Leszek Miller przygotował dziecięcy rowerek dla "młokosa" Wojciecha Olejniczaka z SLD, który byłemu premierowi uniemożliwił start z listy LiD.
Janusz Palikot z PO w telewizyjnym studiu postawił zapalony znicz przy Romanie Giertychu jako symbol politycznej śmierci szefa LPR. A posłanka lewicy Joanna Senyszyn zapowiedziała, że podaruje koryto Januszowi Korwin-Mikke z UPR, skoro ten nawołuje do odebrania politykom koryta, przy którym – jego zdaniem – po każdych wyborach zmieniają się tylko świnie.
Finezji w tych żartach zbyt wiele nie ma, ale – powiedzmy sobie szczerze – czy ktoś naszych polityków posądza o wyrafinowane poczucie humoru?
Sławomir Kmiecik