To czeka oprawców Kamilka w więzieniu. Ekspert nie ma wątpliwości
- Ojczym i matka zmarłego Kamilka będą prześladowani w więzieniu, ponieważ przestępcy seksualni i dzieciobójcy należą do najniższej hierarchii wśród skazanych - powiedział kryminolog prof. Brunon Hołyst, pytany o to, co czeka w więzieniu ojczyma i matkę skatowanego Kamilka z Częstochowy.
Zdaniem profesora nic tak nie boli i nie oburza przeciętnego człowieka, jak śmierć niewinnego dziecka, które dopiero zaczęło dojrzewać. - Najgorsze jest też to, że do śmierci Kamilka doszło ohydnymi metodami. To jest niewyobrażalne, że człowiek może zdobyć się na tak brutalne metody traktowania dziecka - ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową prof. Hołyst.
Jak wyjaśnił, dyrekcja więzień, gdzie trafili podejrzani ojczym i matka 8-latka, musi zapewnić im specjalną ochronę przed innymi osadzonymi, ponieważ będą mieli do czynienia z ostrą reakcją ze strony więźniów i więźniarek.
- Będą bici, odizolowani od innych, pozbawieni praw, czeka ich psychiczna separacja a nawet poniżenie w postaci wykorzystywania seksualnego - wskazał ekspert. Dodał, że oboje są narażeni na wyjątkową wrogość i pogardę ze strony współwięźniów. - Nie będą mogli uczestniczyć we wspólnym życiu więziennym, czeka ich samotność. Nigdy nie będą traktowani jako współwięźniowie - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamilek z Częstochowy nie żyje
Sprawa maltretowania 8-letniego chłopca z Częstochowy wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia br. Dziecko z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Lekarze poinformowali o rozległych oparzeniach: głowy, tułowia oraz kończyn i złamaniach kończyn.
Prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B., że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn. Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz rany oparzeniowe.
Matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Nie reagowała na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy. Podejrzani przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw. Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące. Maltretowany chłopiec zmarł w poniedziałek rano.