Tak Rosjanie piorą dzieciom mózgi. Dramatyczne relacje
Kijów twierdzi, że z Ukrainy Rosjanie porwali znacznie więcej niż 700 tys. dzieci. Jeśli wracają, to z traumą i zmienioną tożsamością. - Mamy wszystkie prawne podstawy uznawać działania Rosji za zbrodnię wojenną - podkreśla Rzecznik Praw Dziecka w Ukrainie Dmytro Łubiniec.
- Władze Ukrainy szacują, że liczba porwanych do Rosji dzieci nie wynosi ok. 700 tys., na co wskazuje reżim Putina, lecz jest ich nawet dwukrotnie więcej.
- Dzieci, którym udało się wrócić z niewoli wojennej, same podkreślają, że zmieniana jest im tożsamość.
- W rozmowie z TVN24 chłopak o imieniu Wład opowiedział, jak wygląda życie z rosyjskiej niewoli.
Jak Rosja wpływa na ukraińskie dzieci?
Rosja oficjalnie przyznaje, że "przyjęła" 700 tys. ukraińskich dzieci, jednak według Kijowa liczba ta może być nawet dwukrotnie większa. Dzieci, które udało się odzyskać, wracają z bagażem trudnym do udźwignięcia.
Władysław Rudenko, jeden z porwanych chłopców, opowiedział swoją historię Katarzynie Górniak z TVN24. Jak wspomina chłopak, wojsko weszło do jego domu z karabinami. I tak został porwany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mentzen zszokował sztab Hołowni. "Makabryczne, bulwersujące"
- Wyruszyliśmy pod konwojem na Krym. Ja i kilkuset innych uczniów - wspomina. W rozmowie z polską dziennikarką Katarzyną Górniak przytacza też: - Dostałem mundur. Panował ostry rygor.
- Jest mnóstwo sposobów, żeby złamać dziecko. W jeden dzień można je przeciągnąć na rosyjską stronę - opowiada.
Pranie mózgu po rosyjsku
Rosjanie łamią dzieci klasyczną metodą - terrorem i przemocą.
- Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o tym, co dobrego wydarzyło się w Rosji. Co udało się zająć w Ukrainie, Doniecku, Ługańsku. Za ukraińskie poglądy bardzo mocno nas karano. Można było trafić do szpitala psychiatrycznego. Ja trafiłem do izolatki - opowiada chłopak.
Mirosława Harczenko z organizacji "Save Ukraine" ostrzega, że Rosja ma plan, by z ukraińskich chłopców zrobić żołnierzy. - Jeśli szybko ich nie odzyskamy, Rosja zrobi z nich broń przeciwko nam samym - mówi Harczenko.
Dzieci, które wracają z "prawdziwej wojny"
Powroty z niewoli do rodziny udają się nielicznym. Tak jak straumatyzowani są żołnierze, tak samo dzieci, którym uda się wrócić z niewoli są zupełnie innymi ludźmi, co podkreślają w rozmowie z dziennikarką TVN eksperci.
"Do ojczyzny dzieci wracają zaniedbane, zagubione i straumatyzowane" - czytamy w opisie reportażu TVN24. To pojedyncze jednostki, które ściągane są z pomocą organizacji pozarządowych i dyplomacji innych krajów. Dzięki takim działaniom udało się dotychczas odzyskać niecałe półtora tysiąca dzieci.
Dla rodziców, których dzieci nie ma w tym gronie, to ciągle za mało.
Dzieci trafiają do obozów, gdzie są poddawane indoktrynacji i militaryzacji. - Rosjanie zmieniają dzieciom wszystkie dokumenty z ukraińskich na rosyjskie. Akty urodzenia, paszporty. Zmieniają im imiona, nazwiska, daty urodzenia - wskazuje Dmytro Łubiniec i dodaje:
- Mamy wszystkie prawne podstawy uznawać działania Federacji Rosyjskiej wobec ukraińskich dzieci za zbrodnię wojenną - kwituje ukraiński Rzecznik Praw Dziecka.
Źródło: TVN24