Dorn: na pewno wrócę do PiS, póki co jestem wygnańcem
Głosowanie ws. mojego odwołania z partii wbrew mojemu apelowi było jawne. Zarzucono mi na forum obrażanie członków partii. Oczywiście odrzuciłem te zarzuty. Póki co pozostanę PiS-owcem na wygnaniu i na pewno do PiS wrócę - powiedział Ludwik Dorn podczas konferencji prasowej.
Dorn przekonywał, że nie chce wstępować do żadnej innej formacji politycznej, ani żadnego koła poselskiego. Zapewniał równocześnie, że niezależnie od decyzji zarządu czuje się on członkiem Prawa i Sprawiedliwości.
Prawo i Sprawiedliwość zadecydowało o usunięciu Ludwika Dorna z partii. Wniosek o wykluczenie byłego marszałka Sejmu złożył Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości. Tak naprawdę Dorn sam odszedł z partii. Myślę, że pożegnaliśmy się w sposób rzadko spotykany - powiedział Joachim Brudziński, sekretarz generalny PiS.
Brudziński dodał, że główny zarzut pod adresem Dorna dotyczył jego ostatnich publicznych wypowiedzi, w których dezawuował kierownictwo partii i osobę samego prezesa. Brudziński zaznaczył, że podstawowym zarzutem wobec Dorna był brak lojalności wobec własnego środowiska, które jak to ujął Brudziński jest w dość trudnej sytuacji jako partia opozycyjna.
W związku z usunięciem Ludwika Dorna z PiS, jego członkostwo w klubie parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości wygasło automatycznie - poinformował rzecznik klubu Mariusz Kamiński.
Tylko jeden członek partii, Tomasz Dudziński, odważył się głosować przeciw wykluczeniu "trzeciego bliźniaka". 34 członków partii zagłosowało za wykluczeniem Ludwika Dorna z PiS-u, dwóch się wstrzymało - Maks Kraczkowski i Krzysztof Michałkiewicz.
Wcześniej Dorn spotkał się w siedzibie PiS z rzecznikiem partyjnej dyscypliny PiS Karolem Karskim. Potem opuszczając posiedzenie mówił, że do czasu podjęcia decyzji przez zarząd PiS, który miał zająć się wnioskiem o wykluczenie go z partii, nie będzie się wypowiadał.
Również inni politycy PiS wchodząc na posiedzenie zarządu odmawiali licznie zgromadzonym dziennikarzom komentarzy.
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski odsyłał do rzecznika partyjnej dyscypliny, a poseł Adam Hofman nie chciał zdradzić, jak zagłosuje nad wnioskiem o usunięcie Dorna. Jak tłumaczył - chce się zapoznać z argumentami w tej sprawie. Jedynie poseł Marek Suski był bardziej jednoznaczny i powiedział, że "Ludwik Dorn ma duże zasługi i powinniśmy mu podziękować za współpracę".
Dorn był zawieszony w prawach członka PiS od 16 listopada ubiegłego roku. Razem z Dornem prezes partii Jarosław Kaczyński zawiesił wtedy w prawach członków ugrupowania także Pawła Zalewskiego i Kazimierza M. Ujazdowskiego.
Wcześniej trójka polityków wystosowała list do prezesa w sprawie zmiany sposobu zarządzania PiS. Kiedy list pozostał bez odzewu, Dorn, Zalewski i Ujazdowski zrezygnowali z funkcji wiceprezesów. W grudniu Ujazdowski i Zalewski zrezygnowali z członkostwa w PiS.
Od pewnego czasu trwa, toczony za pośrednictwem mediów, spór między prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim a Dornem. Ostatnia odsłona sporu między niedawnymi politycznymi przyjaciółmi dotyczyła sprawy alimentów płaconych przez Dorna.
Według prezesa PiS, Dorn wnioskując o zmniejszenie alimentów płaconych na dzieci z poprzedniego małżeństwa "łamie pewne reguły". Dorn odnosząc się do zarzutów J. Kaczyńskiego oceniał, że prezes PiS go pomawia i odziera z prywatności. Poseł wystąpił przeciw szefowi PiS na drogę sądową.
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski krytykował Dorna za sprawę alimentów i nawoływał do "przestrzegania wartości chrześcijańskich". "Dziennik" pod koniec września napisał, że szef klubu PiS płaci na dziecko z poprzedniego małżeństwa 600 zł miesięcznie; od lipca - na czas sprawy alimentacyjnej - sąd podwyższył tę kwotę do 700 zł.
Według byłej żony, poseł nie partycypuje w żadnych innych kosztach wychowania dziecka. Małgorzata Gosiewska powiedziała "Dz", że walczy o taką kwotę, która pozwoli jej utrzymać dziecko na poziomie "choćby w części porównywalnym" do warunków, w jakich wychowują się pozostałe dzieci Gosiewskiego.
Przemysław Gosiewski powiedział, że na syna z pierwszego małżeństwa płaci alimenty w wysokości ustalonej przez sąd. Podkreślił, że - odmiennie od Ludwika Dorna (PiS) - nie występował o obniżenie alimentów.