Dorn: na pewno wrócę do PiS, póki co jestem wygnańcem
Głosowanie ws. mojego odwołania z partii wbrew mojemu apelowi było jawne. Zarzucono mi na forum obrażanie członków partii. Oczywiście odrzuciłem te zarzuty. Póki co pozostanę PiS-owcem na wygnaniu i na pewno do PiS wrócę - powiedział Ludwik Dorn podczas konferencji prasowej.
21.10.2008 | aktual.: 21.10.2008 17:19
Dorn przekonywał, że nie chce wstępować do żadnej innej formacji politycznej, ani żadnego koła poselskiego. Zapewniał równocześnie, że niezależnie od decyzji zarządu czuje się on członkiem Prawa i Sprawiedliwości.
Prawo i Sprawiedliwość zadecydowało o usunięciu Ludwika Dorna z partii. Wniosek o wykluczenie byłego marszałka Sejmu złożył Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości. Tak naprawdę Dorn sam odszedł z partii. Myślę, że pożegnaliśmy się w sposób rzadko spotykany - powiedział Joachim Brudziński, sekretarz generalny PiS.
Brudziński dodał, że główny zarzut pod adresem Dorna dotyczył jego ostatnich publicznych wypowiedzi, w których dezawuował kierownictwo partii i osobę samego prezesa. Brudziński zaznaczył, że podstawowym zarzutem wobec Dorna był brak lojalności wobec własnego środowiska, które jak to ujął Brudziński jest w dość trudnej sytuacji jako partia opozycyjna.
W związku z usunięciem Ludwika Dorna z PiS, jego członkostwo w klubie parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości wygasło automatycznie - poinformował rzecznik klubu Mariusz Kamiński.
Tylko jeden członek partii, Tomasz Dudziński, odważył się głosować przeciw wykluczeniu "trzeciego bliźniaka". 34 członków partii zagłosowało za wykluczeniem Ludwika Dorna z PiS-u, dwóch się wstrzymało - Maks Kraczkowski i Krzysztof Michałkiewicz.
Wcześniej Dorn spotkał się w siedzibie PiS z rzecznikiem partyjnej dyscypliny PiS Karolem Karskim. Potem opuszczając posiedzenie mówił, że do czasu podjęcia decyzji przez zarząd PiS, który miał zająć się wnioskiem o wykluczenie go z partii, nie będzie się wypowiadał.
Również inni politycy PiS wchodząc na posiedzenie zarządu odmawiali licznie zgromadzonym dziennikarzom komentarzy.
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski odsyłał do rzecznika partyjnej dyscypliny, a poseł Adam Hofman nie chciał zdradzić, jak zagłosuje nad wnioskiem o usunięcie Dorna. Jak tłumaczył - chce się zapoznać z argumentami w tej sprawie. Jedynie poseł Marek Suski był bardziej jednoznaczny i powiedział, że "Ludwik Dorn ma duże zasługi i powinniśmy mu podziękować za współpracę".
Dorn był zawieszony w prawach członka PiS od 16 listopada ubiegłego roku. Razem z Dornem prezes partii Jarosław Kaczyński zawiesił wtedy w prawach członków ugrupowania także Pawła Zalewskiego i Kazimierza M. Ujazdowskiego.
Wcześniej trójka polityków wystosowała list do prezesa w sprawie zmiany sposobu zarządzania PiS. Kiedy list pozostał bez odzewu, Dorn, Zalewski i Ujazdowski zrezygnowali z funkcji wiceprezesów. W grudniu Ujazdowski i Zalewski zrezygnowali z członkostwa w PiS.
Od pewnego czasu trwa, toczony za pośrednictwem mediów, spór między prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim a Dornem. Ostatnia odsłona sporu między niedawnymi politycznymi przyjaciółmi dotyczyła sprawy alimentów płaconych przez Dorna.
Według prezesa PiS, Dorn wnioskując o zmniejszenie alimentów płaconych na dzieci z poprzedniego małżeństwa "łamie pewne reguły". Dorn odnosząc się do zarzutów J. Kaczyńskiego oceniał, że prezes PiS go pomawia i odziera z prywatności. Poseł wystąpił przeciw szefowi PiS na drogę sądową.
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski krytykował Dorna za sprawę alimentów i nawoływał do "przestrzegania wartości chrześcijańskich". "Dziennik" pod koniec września napisał, że szef klubu PiS płaci na dziecko z poprzedniego małżeństwa 600 zł miesięcznie; od lipca - na czas sprawy alimentacyjnej - sąd podwyższył tę kwotę do 700 zł.
Według byłej żony, poseł nie partycypuje w żadnych innych kosztach wychowania dziecka. Małgorzata Gosiewska powiedziała "Dz", że walczy o taką kwotę, która pozwoli jej utrzymać dziecko na poziomie "choćby w części porównywalnym" do warunków, w jakich wychowują się pozostałe dzieci Gosiewskiego.
Przemysław Gosiewski powiedział, że na syna z pierwszego małżeństwa płaci alimenty w wysokości ustalonej przez sąd. Podkreślił, że - odmiennie od Ludwika Dorna (PiS) - nie występował o obniżenie alimentów.