Dorn: ja też pociągam piwko i oglądam głupawe filmiki
Nie podzielam zdania pana prezesa Kaczyńskiego na temat internautów. Internauci jak ludzie – są tacy, którzy pociągają piwko, oglądając głupawe filmiki, są tacy, i są tacy, którzy, owszem, traktują Internet jako rozrywkę - mówi były marszałek Sejmu, Ludwik Dorn. Ja sam od czasu do czasu pociągając piwko przeglądam te filmiki z YouTube, także ze sobą w roli głównej, niesłychanie śmieszne, choć czasami szydercze - dodaje gość "Sygnałów Dnia".
12.03.2008 | aktual.: 12.03.2008 12:41
Jacek Karnowski: Czy podział w Prawie i Sprawiedliwości, widoczny podział, którego istnienie potwierdzają wszyscy jest dla tej partii groźny? Podział w sprawie traktatu europejskiego.
Ludwik Dorn: Ja nie sądzę, żeby to był... Jest w mojej partii, w klubie napięcie. Sądzę, że da się je złagodzić i w sposób mądry politycznie dać mu wyraz. Nie sądzę, by to zaowocowało jakimiś tendencjami rozłamowymi czy odśrodkowymi.
Panie marszałku, Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości w wywiadzie dla portalu Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że internauci to są „ludzie, którzy siedzą przed komputerem, oglądają filmiki i pornografię, pociągając z butelki piwo”. No, to jest taka wypowiedź, którą można interpretować jako kolejny gol samobójczy, bo internet w kampaniach i w polityce odgrywa coraz większą rolę.
- No, ja dość dobrze czuję się w internecie, to jest ten środek przekazu i nie tylko przekazu, wzajemnej komunikacji między politykiem a wyborcami, częścią jego wyborców. Czuję się dość dobrze i powiem: nie podzielam zdania pana prezesa Kaczyńskiego na temat internautów. Internauci jak ludzie – są tacy, którzy pociągają piwko, oglądając głupawe filmiki, są tacy, i są tacy, którzy, owszem, traktują Internet jako rozrywkę. Ja sam od czasu do czasu pociągając piwko przeglądam te filmiki z YouTube, także ze sobą w roli głównej, niesłychanie śmieszne, choć czasami szydercze, ale bardzo śmieszne, ale jednocześnie traktuję internet jako jedno z bardzo istotnych narzędzi na przykład w pracy poselskiej, jeśli chcę dokonać przeglądu porównawczego różnych rozwiązań – ustawodawstwa, dowiedzieć się, jak funkcjonuje i jak jest oceniana służba zdrowia porównywalnie w innych krajach, no to co robię? Nie idę do biblioteki, tylko siadam do internetu, wchodzę na stronę OECD czy Światowej Organizacji Zdrowia czy iluś portali,
no i bardzo szybko mam to, co chcę mieć.
Panie marszałku, ale tu można postawić też pytanie szersze: czy Prawo i Sprawiedliwość z Jarosławem Kaczyńskim na czele przy obecnej polityce jest partią wybieralną? Wybieralną w takim sensie zdolną odnieść wyborcze zwycięstwo i powrócić do władzy.
- No, mamy jeszcze prawie cztery lata na to, by stać się partią w tym anglosaskim sensie wybieralną, czyli mogącą wygrać wybory. I taki potencjał, głęboko wierzę, w mojej partii jest. No, pozostaje kwestią wewnętrznej dyskusji, co zrobić, aby go uwolnić i zrealizować.
Przy zejściu poniżej pewnego poziomu sondażowego, a był sondaż dający Prawu i Sprawiedliwości 16%, jest ryzyko, że – mówiąc potocznie – ktoś na prawicy wyskoczy, że stworzy się jakaś luka, że na przykład środowiska związane z Radiem Maryja zaangażują się już w otwartą działalność polityczną. Czy choćby środowisko Kazimierza Ujazdowskiego.
- Ja uważam – i to jest znowu pewien element mojego sporu z kierownictwem partii w jego obecnym kształcie – że jest o czym rozmawiać, jeśli chodzi o popełnione błędy i zaniechania tak w trakcie tych dwóch lat, jeśli chodzi o rządzenie, w trakcie kampanii wyborczej i w trakcie tego, co się działo po przegranych wyborach, procesu oddawania władzy, procesu...
Musimy kończyć, panie marszałku, proszę o puentę.
- ...rysowania modelu partii w opozycji. I powtarzam – nie bardzo mam gdzie o tym mówić w ramach partii, bo jestem zawieszonym członkiem partii, a stale mi się grozi, że jeżeli będę mówił o tym poza partią, to mnie w końcu wyrzucą z partii, co wskazuje na to, że coś w PiS-ie szwankuje. (mg)