Doradca Zełenskiego zdradza ile jeszcze potrwa wojna
Ukraińska administracja prezydencka przewiduje, że wojna może potrwać jeszcze do nawet pół roku. - Może się to przeciągnąć na kolejne dwa do sześciu miesięcy - powiedział doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak w wywiadzie dla opozycyjnego rosyjskiego portalu internetowego Meduza.
- W ostatecznym rozrachunku będzie to zależało od tego, jak zmienią się nastroje w społeczeństwach Europy, Ukrainy i Rosji. Negocjacje będą prowadzone tylko wtedy, gdy zmieni się sytuacja na polu walki i Rosja przestanie uważać, że może dyktować warunki - powiedział Podolak portalowi.
Doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego przestrzegł jednocześnie po raz kolejny przed ustępstwami terytorialnymi na rzecz Rosji. - To nie zakończy wojny - stwierdził.
Samobójstwo dla białoruskiej armii
Podolak podkreślił, że "wojna się zmieniła". Rosjanie wyciągnęli wnioski z pierwszej fazy kampanii, co doprowadziło do znacznego ograniczenia przez nich strat własnych. - Przez pierwsze półtora lub dwa miesiące walczyli, nie rozumiejąc, co robią. Po prostu szli kolumnami przez cały kraj, a nasi ludzie niszczyli ich szybko i ostro. To była dość prosta wojna. Niestety, to już koniec. Obecnie toczy się zacięta walka pozycyjna, w której główną rolę odgrywa liczba broni i siła robocza - podsumował.
Doradca Zełenskiego pokusił się także o oszacowanie strat agresora od początku wojny. Według Podolaka sięgają one już do nawet 80 tys. rannych i zabitych. Ukrainiec zdradził także, że dzienne straty obu stron konfliktu szacowane są teraz na mniej więcej 100-200 ofiar.
Podolak został zapytany także o ewentualne przystąpienie do wojny Białorusi. - Wydaje mi się, że dla armii białoruskiej byłby to akt samobójstwa - odpowiedział., negatywnie oceniając bojowe możliwości oddziałów Łukaszenki.
Zobacz też: Putin się rozpędzi? Jedna z analiz musi niepokoić