Doradca Erdogana: szpiegują nas zagraniczni kucharze
Zagraniczni kucharze, którzy podróżują po Turcji rzekomo w poszukiwaniu miejscowych specjałów kulinarnych to szpiedzy - uważa Yigit Bulut, doradca tureckiego prezydenta. Jego zdaniem fałszywi kucharze z Zachodu lokalizują tajne obiekty wojskowe.
09.12.2016 | aktual.: 09.12.2016 09:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Ostatnio oglądałem w jednej z telewizji taki właśnie program. - Anglik i Włoch jeździli od wsi do wsi, aby odkrywać kulinarne delicje Anatolii. Nie wiem, czy zwróciliście uwagę, ale wszystkie takie programy kulinarne są robione przez cudzoziemców? - mówił Bulut w telewizji A Haber.
Dodał, że w małych miejscowościach Anatolii czy Tracji można spotkać również Niemców i Francuzów, którzy pod pretekstem kulinarnych odkryć, zbierać mają ważne informacje militarne. Mają przy tym nadużywać gościnności mieszkańców.
- Nasi rodacy są łatwowierni. Otwierają drzwi swych domów, zdradzają swoje tajemnice, opowiadają, gdzie znajduje się miejscowa baza wojskowa, gdzie skład amunicji - przekonywał główny doradca ekonomiczny prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Zastrzegł, że nie przesadza i nie są to teorie spiskowe.
- Bądźcie czujni - zaapelował do rodaków Bulut. Jak zauważa AFP, polityk mówił prawdopodobnie o programie "Z Europy do Anatolii", w którym szefowie kuchni z Holandii i Włoch omawiają tureckie potrawy.
oprac. A. Jastrzębski