Doniesienie do prokuratury na b. premiera Leszka Millera
Doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez posła SLD, byłego szefa Sojuszu Leszka Millera złożył w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi prezes stowarzyszenia "Przeciw Korupcji", były senator SLD Zbigniew Antoszewski. Jego zarzuty Miller nazwał podłością.
Zdaniem Antoszewskiego, przestępstwo polega na zaniechaniu powiadomienia organów ścigania o nieprawidłowościach, jakich dopuścili się poseł Andrzej Pęczak i b. prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi Marek K.
W zawiadomieniu Antoszewski napisał, że 23 marca 2001 roku ówczesny przewodniczący rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi Leszek Maliński przekazał Leszkowi Millerowi, ówczesnemu szefowi SLD, obszerne pismo, w którym była opisana kierownicza rola Andrzeja Pęczaka (ówczesnego "barona" SLD w Łódzkiem) w aferalnych poczynaniach zarządu funduszu.
"Leszek Miller przez trzy miesiące ukrywał fakt posiadania tego pisma (obecnie znanego zresztą prokuraturze) i wywierał naciski na jego autorów, aby nie ujawniali jego treści ani opisanych weń faktów. Leszek Miller podjął działania dopiero po ujawnieniu treści tego pisma przez media, gdyż nie mógł już dalej zaprzeczać jego istnieniu" - napisał w zawiadomieniu Antoszewski.
Jego zdaniem, Leszek Miller - jako poseł na Sejm - był i jest szczególnie odpowiedzialny za dbałość o czystość życia publicznego w Polsce i przeciwdziałanie korupcji.
Zarzuty Zbigniewa Antoszewskiego to podłość - powiedział Leszek Miller (SLD). Zaznaczył, że już w 2000 roku informował o nieprawidłowościach w łódzkim Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska. Ten zarzut, że coś miałem, ukrywałem itd. jest po prostu zwykłą podłością, powtarzaną przez pana Antoszewskiego regularnie - powiedział Miller.