Donald Tusk spotkał się z Polonią w Nowym Jorku
W niedzielę wieczorem w ramach swej
dwudniowej wizyty w USA premier RP Donald Tusk odbył w Nowym Jorku
ponadgodzinne spotkanie z elitą Polonii amerykańskiej.
10.03.2008 | aktual.: 10.03.2008 10:40
Galeria
[
]( http://polonia.wp.pl/country,0,gid,9717093,page,1,galeriazdjecie.html )[
]( http://polonia.wp.pl/country,0,gid,9717093,page,1,galeriazdjecie.html )
Spotkanie Donalda Tuska z amerykańską Polonią w Nowym Jorku
Szef rządu przyjechał na Greenpoint o godz. 19.00 lokalnego czasu (północ czasu warszawskiego) bezpośrednio z lotniska im. Johna F. Kennedy'ego, dokąd przyleciał rejsowym samolotem z Warszawy. Towarzyszyli mu minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, szef gabinetu politycznego prezesa Rady Ministrów Sławomir Nowak oraz Krzysztof Lisek, szef Komisji Spraw Zagranicznych PO.
Na spotkaniu z premierem w restauracji "Polonaisse Terrace" było około 50 osób, głównie z Nowego Jorku, chociaż Frank Spula, prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej (KPA) przyleciał z Chicago.
Premier powitał przybyłych na spotkanie polonijnych przedsiębiorców, naukowców i artystów słowami: Jesteście moją ojczyzną tutaj, świadectwem, że polskie interesy są reprezentowane przez ludzi pracowitych i uczciwych.
Donald Tusk podziękował Polonii za to, co robiła w latach osiemdziesiątych, za akcję na rzecz wejścia Polski do NATO i mobilizację w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych. Natomiast prezes KPA życzył premierowi sukcesów w rozwiązywaniu trudnych problemów.
Po zakończeniu części oficjalnej premier odpowiadał na pytania. Zadawali je - jak podkreślił konsul RP w Nowym Jorku Krzysztof Kasprzyk - reprezentanci różnych opcji politycznych i dotyczyły polskiej historii oraz spraw bieżących.
W odpowiedzi na pytanie prof. Elżbiety Matynii o rocznicę wydarzeń 1989 roku, Donald Tusk zapewnił, że Polska będzie przypominać światu, że to nie upadek muru berlińskiego był początkiem wielkich zmian, ale to, co robili Polacy.
Mimo że gdybyśmy mierzyli naszą wielkość liczbą obchodzonych rocznic, bylibyśmy potęgą świata, to 20-lecie zobowiązuje - żartował szef polskiego rządu.
Mówiono także o relacjach polsko-amerykańskich zastanawiając się, która strona odnosi w obecnym układzie większe korzyści. Pytanie prezesa Polskiego Związku Weteranów Antoniego Chrościelewskiego o patriotyzm wywołało emocje. Nie ma miejsca na debatę, czy patriotyzm jest potrzebny. Polskość i patriotyzm to rzecz święta - zakończył premier.
Późnym wieczorem premier odleciał z nowojorskiego lotniska LaGuardia do Waszyngtonu. W poniedziałek spotka się tam z prezydentem USA George'em W. Bushem i sekretarz stany Condoleezzą Rice. Rozmowy dotyczyć będą przede wszystkim tarczy antyrakietowej, przypuszczalnie jednak poruszone zostaną również kwestie uczestnictwa Polski w operacjach wojskowych w Iraku i Afganistanie, stosunków z Rosją, dalszego rozszerzania NATO oraz Kosowa.
W poniedziałek rano, przed spotkaniem w Białym Domu, Tusk zje śniadanie ze Zbigniewem Brzezińskim, doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera. Po wizycie w Białym Domu spotka się natomiast z przedstawicielami młodej Polonii w Waszyngtonie i złoży wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza na Cmentarzu Narodowym Arlington.
W poniedziałek premier wróci do Nowego Jorku, gdzie spotka się z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Munem, a następnie z działaczami czołowych organizacji żydowskich w USA.
Ewa Strzałkowska