Polityka"Donald Tusk popełnił błąd"

"Donald Tusk popełnił błąd"

To posunięcie propagandowe, obliczone na efekt medialny - tak o rozwiązaniu przez premiera Donalda Tuska 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, zdymisjonowaniu wiceszefa MON Czesława Piątasa i 13 oficerów (w tym 3 generałów) mówi sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa i wydawca "Skrzydlatej Polski" Tomasz Hypki. Jego zdaniem niektóre decyzje personalne są nieprzemyślane. Np. poważnym błędem jest odwołanie gen. Leszka Cwojdzińskiego (dotychczasowy szef Szkolenia Sił Powietrznych - przyp. red.). - To dobrze, że zmiany nastąpiły, ale czy przyniosą realną poprawę będzie zależało od konsekwencji w ich wprowadzaniu - mówi z kolei Grzegorz Hołdanowicz, red. naczelny pisma "Raport WTO". Gen. Roman Polko dodaje: dymisje to za mało, czekam na prezentację systemu naprawczego.

05.08.2011 | aktual.: 09.08.2011 16:43

Donald Tusk poinformował o zmianach, które nastąpią w następstwie publikacji końcowego raportu komisji pod przewodnictwem Jerzego Millera. Krótko po odejściu z resortu obrony narodowej Bogdana Klicha, w odstawkę idą kolejne osoby. Dymisję złożył sekretarz stanu w MON Czesław Piątas (zastąpi go Czesław Mroczek, poseł PO), oraz 13 oficerów - w tym trzech generałów: Anatol Czaban (były szef szkolenia Sił Powietrznych, obecnie asystent szefa Sztabu Generalnego WP ds. Sił Powietrznych), Leszek Cwojdziński (obecny szef Szkolenia Sił Powietrznych) i Zbigniew Galec (zastępca Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych).

Oprócz zmian personalnych premier zapowiedział likwidację 36. specpułku, w którego miejsce ma powstać inna jednostka.

Zdaniem Tomasza Hypkiego, czwartkowe decyzje są naturalną konsekwencją raportu Millera, który w sposób dobitny stwierdzał, że w MON źle się dzieje. - W tym kontekście rozformowanie 36. specpułku jest jak najbardziej zrozumiałe, natomiast w pierwszej kolejności należało rozwiązać Inspektorat MON ds. Bezpieczeństwa Lotów, ponieważ do nieprawidłowości dochodziło w całym lotnictwie wojskowym, a nie tylko w tym jednym pułku - mówi.

Grzegorz Hołdanowicz, redaktor naczelny pisma "Raport WTO", chwali zapowiedź zmian, ale jak dodaje, ważne, by za dymisjami szły konkretne zmiany. Pytany o to, czy decyzja o rozwiązaniu 36. specpułku nie jest zbyt radykalnym posunięciem, odpowiada: - Rozwiązanie jednostki ma znaczenie symboliczne i często na świecie takie sytuacje się zdarzają. Historia Wojska Polskiego też zna takie przypadki. Bywało, że do rozformowania dochodziło po wydarzeniu, które plamiło honor jednostki. W jej miejsce powstawała nowa, która przejmowała większość funkcji swojej poprzedniczki. Tu będzie podobnie, powstanie eskadra, która przejmie lwią część personelu. - Nowa kadra musi w pełnym zakresie podjąć dotychczasowe zadania pułku - podkreśla również Tomasz Hypki.

VIP-y będą latać samolotami LOT-u

Donald Tusk zapowiedział, że obsługą przelotów polskich VIP-ów będzie się zajmować kancelaria premiera, jeśli chodzi o samoloty to będą one wynajmowane od LOT-u. Ta decyzja budzi jednak obawy ekspertów lotniczych. - Nie jestem przekonany czy przeniesienie transportu VIP-ów w ręce przewoźnika jest dobrym rozwiązaniem. Owszem, jest to praktykowane w niektórych państwach europejskich, ale nie jest to do końca bezpieczne rozwiązanie, bo obecność VIP-a na pokładzie stwarza dodatkowe zagrożenie dla osób postronnych. Poza tym takie loty są wyjątkowo niezręczne dla polityków - mówi Hołdanowicz.

Hypki nie widzi możliwości, by zadania 36. specpułku przejęły instytucje cywilne, np. linie lotnicze. A to dlatego, że, jak wymienia, nie mogą latać w miejsca objęte konfliktem zbrojnym, przewozić niebezpiecznych ładunków, czy ludzi w sposób niejawny. - Jednostki tego typu co 36. specpułk nie służą wyłącznie do przewożenia polityków, ale też do wykonywania zadań specjalnych, o których się nie mówi - zauważa. W ocenie Hypkiego obecne dowództwo sił powietrznych, powołane po katastrofie smoleńskiej podoła zadaniu odtworzenia 36. specpułku w nowej formule.

Redaktor naczelny "WTO" dodaje, że teraz pod znakiem zapytania stoi przetarg na nowy sprzęt dla 36. specpułku: - Szykowano się do zakupu czterech samolotów mniejszych i dwóch większych. Miały być wyposażone w specjalny systemy: łączności i samoobrony. Nie wyobrażam sobie by LOT, który miałby od teraz wozić VIP-ów posiadał taki sprzęt.

"Donald Tusk popełnił błąd"

Zdaniem Tomasza Hypkiego niektóre z decyzji personalnych podjętych przez premiera są nieprzemyślane. - Poważnym błędem jest odwołanie gen. Leszka Cwojdzińskiego (dotychczasowy szef Szkolenia Sił Powietrznych - przyp. red.), który z wielką determinacją próbował wprowadzać zmiany w szkoleniach w lotnictwie wojskowym. Niezrozumiałe z kolei jest mianowanie na wiceministra posła Mroczka, który był szefem podkomisji do zbadania zaniedbań w lotnictwie wojskowym. Jej prace zakończyły się fiaskiem, mało tego, np. jej doradca mjr Arkadiusz Szczęsny, który szukał prawdziwych przyczyn zaniedbań, został usunięty z komisji - wymienia Hypki.

- Premier we własnym, dobrze pojętym interesie, powinien się trochę dłużej zastanowić nad tymi decyzjami, a nie podejmować je za podpowiedzią ludzi, którzy byli w MON za czasów Bogdana Klicha i są odpowiedzialni za liczne błędy - mówi ekspert lotniczy.

Z kolei bezdyskusyjnie dobrą decyzją było - w opinii rozmówcy WP - odwołanie gen. Anatola Czabana (b. szefa szkolenia Sił Powietrznych, obecnie asystenta szefa Sztabu Generalnego WP ds. Sił Powietrznych - przyp. red. ). - Czaban powinien podać się do dymisji natychmiast po katastrofie. Awansowanie go do Sztabu Generalnego było nieporozumieniem, jednym z licznych błędów Bogdana Klicha jako szefa MON - stwierdza.

Jak mówi Hypki do służby, w formule wojskowej lub cywilnej, powinni wrócić ci piloci, którzy zwracali uwagi na nieprawidłowości a zostali wyrzuceni przez ministra Klicha, m.in. ppłk pil. Zbigniew Zawada z Krzesin, mjr Arkadiusz Szczęsny, czy chorąży Dariusz Warchocki. - Oni powinni stanowić trzon nowego inspektoratu - uważa. Wyraża też nadzieję, że sytuację w lotnictwie wojskowym ustabilizuje zaangażowanie prezydenta Bronisława Komorowskiego, które sprawi, że decyzje organizacyjne i personalne będą bardziej racjonalne.

Dymisje i co z tego?

Z kolei gen. Roman Polko, były dowódca GROM oczekuje, że rząd przedstawi system naprawczy. - Dymisje nic nie zmienią. Chcę usłyszeć konkrety, bo na razie mamy jedynie zapowiedzi, że będzie lepiej. Jak dotąd nic z tego nie wynika. Proszę sobie wyobrazić, co czują żołnierze związani z 36. specpułkiem, którzy usłyszeli dziś, że ich jednostka przestaje istnieć. Gdyby premier powiedział, że wprawdzie specpułk będzie zlikwidowany, ale jest program naprawczy, będzie nowy sprzęt i możliwości rozwoju, to mogliby spokojnie pracować. A tak, pewnie będą szukać innej pracy, w lotnictwie cywilnym. Pytanie, kto przyjdzie na ich miejsce? Pewnie młodsi, mniej doświadczeni, tuż po szkole oficerskiej, ale czy to wpłynie na poprawę bezpieczeństwa lotów? - zastanawia się generał.

Agnieszka Niesłuchowska, Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (1240)