Donald Tusk kontratakuje
Ostatnie dwa tygodnie przyniosły sporo wydarzeń w naszej polityce. Przede wszystkim wyraźną, po dłuższej nieobecności, ofensywę premiera - wystąpienia w sejmie, konferencje prasowe, ostateczne ustalenie stanowiska rządu wobec korekty systemu emerytalnego, wreszcie dwa istotne artykuły w "Gazecie Wyborczej", stanowiące pierwszą próbę rozliczenia z dokonań rządu wraz z polemiką z krytykami twierdzącymi, że gabinet Tuska jest specjalistą od "nic nie robienia", oprócz dobrego wrażenia oczywiście. Przyniosły też projekt zamiarów na następną kadencję, którego idea przewodnią jest droga ku nowoczesności, stawka na edukację, naukę, nowe technologie.
24.03.2011 | aktual.: 21.12.2011 14:29
Przeczytaj też: Omówienie wyników tego sondażu - Najnowszy sondaż: PO gwałtownie traci poparcie Komentarz Piotra Gabryela - On korzysta na bójce Tuska z Kaczyńskim
Partie opozycyjne tego wystąpienia nie zlekceważyły. Pojawiły się odpowiedzi liderów, choć utrzymane w różnym tonie. Jarosław Kaczyński prześmiewczo-ironiczny oraz totalnie potępiający), Grzegorz Napieralski (typowo opozycyjny - prezentujący przy okazji katalog lewicowych roszczeń) oraz Joanna Kluzik Rostkowska (może najbardziej, rzec by można, krytyczno-pozytywistyczna), co może dowodzić, że jednak debata publiczna w Polsce zaczyna się jakoś tam zawiązywać. Czyżby to był pierwszy sygnał, że pozbawienie partii pieniędzy na telewizyjne spoty i wielkie billboardy da jakieś efekty i kampanie staną się bardziej merytoryczne?
Najnowszy sondaż Wirtualnej Polski tego zjawiska jeszcze nie odnotowuje. Notowania premiera w ciągu ostatnich dwóch tygodni minimalnie się pogorszyły (bardzo dobrze i dobrze ocenia go 35%),chociaż ocen bardzo dobrych jest ledwie 2%, źle i bardzo źle ponad 50%. Jeszcze gorsze notowania ma tradycyjnie rząd (tylko 26% ocen dobrych i bardzo dobrych). Bardzo poważny spadek odnotowuje także PO, która zbiera zaledwie 33% gotowych obecnie na nią głosować, a jeszcze niedawno było ich 40%. Bardzo stabilne, chociaż niskie poparcie, znacznie odbiegające od innych sondaży (19%) ma PiS, z 3 na 6% skoczyło PSL, z 11 na 15% SLD, widmo porażki zagląda w oczy PJN (spadek z 4 do 2%), pojawiło się ugrupowanie Janusza Palikota, ale zbiera ledwie 1% głosów. Zmniejszyła się nieco grupa wyborców, którzy nie wiedzą na kogo mogliby zagłosować, nieco (z 5 do 8%) wzrosła grupa tych, którzy szukają innej partyjnej oferty. Nie wydaje się więc, aby dezorientacja obywateli wzrosła w jakiś szczególny sposób, ale
ten "zbiornik", do którego partie mogłoby sięgać, aby zyskać nowych wyborców lub odzyskiwać dawnych jest ciągle spory.
Najważniejszym wnioskiem z sondażu jest ten, że Platforma nadal traci i ostatnio nawet w szybkim tempie. Nie wiemy jeszcze, czy badania odnotowały konsolidację tej partii, wyciszenie wewnętrznych konfliktów i przejście premiera do ofensywy. W każdym razie wyborca na razie nie dostrzegł nic nowego i atrakcyjnego w ofercie Platformy, najwyraźniej nadal jest partią rządzącą znużony. Oczywiście PO nadal przoduje, jej przewaga nad PiS jest ciągle bardzo duża, co po prawie trzech i pół latach rządów można uznać za swoisty fenomen, ale co począć z fenomenem, który oddala mandat samodzielnego rządzenia i nawet mandat dwuczłonowej koalicji z PSL, przybliża natomiast wizję koalicji przynajmniej trójczłonowej z udziałem SLD, która od początku grozi paraliżem, gdyż trudno wyobrazić sobie uzgodnienie w tym gronie jakiekolwiek programu.
PJN, potencjalny koalicjant PO, o czym to ugrupowanie samo chętnie mówi, wyraźnie gaśnie i zaczyna tonąć w wewnętrznych sporach. Joanna Kluzik-Rostkowska w publicznych debatach i wywiadach coraz częściej pokazuje brak zdania, a nawet wręcz bezradność w ważnych politycznych kwestiach. Na znajomości polityki rodzinnej poważnej partii, nawet o kilkuprocentowym poparciu się nie zbuduje. To widać coraz bardziej. Kłopot ma jednak również i - jak wynika przynajmniej z tego sondażu - PiS, którego przewaga nad SLD jest wyraźnie coraz mniejsza, ale na razie nie widać możliwości zdobycia przez te ugrupowania takiej liczby mandatów, które pozwoliłby obu ugrupowaniom stworzyć koalicję, o której tak często się obecnie mówi. Mamy więc stan rozproszenia, z którego wyłaniają się wyłącznie koalicje bardzo trudne, raczej hamujące niezbędną modernizację i rozwiązywanie trudnych problemów. Wprawdzie doświadczenie uczy, że kampanie tak naprawdę rozgrywają się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, a nawet tygodni, ale ta wcześniejsza
zaliczka jest bardzo ważna. Czasem trudno powstrzymać trend spadających notowań. Ciągle więc jesteśmy w okresie, kiedy "coś" zaczyna się dziać, ale nie potrafimy przewidzieć finału. Swego rodzaju punkt krytyczny trwa.
Warto jeszcze odnotować wahliwe notowania prezydenta. Nie są one wprawdzie zbyt duże, ale poparcie dla Bronisława Komorowskiego zmienia się o kilka punktów praktycznie z badania na badanie. Teraz znów mamy lekki spadek, zaś sejm niezmiennie cieszy się najgorszą opinią spośród wszystkich władz i jego notowania praktycznie się nie zmieniają. Polityka uprawiana głównie w kuluarach i zbytnia brutalność płynąca z sejmowej trybuny najwyraźniej wizerunkowi parlamentu nie służą.
Janina Paradowska, publicystka "Polityki", specjalnie dla Wirtualnej Polski