Donald Tusk apeluje o reakcję na "kłamstwa prezydenta Putina"
Były premier i były szef Rady Europejskiej Donald Tusk zaapelował o wspólne stanowisko polskich władz i opozycji na "bezczelne kłamstwa Putina".
"Wobec bezczelnych kłamstw prezydenta Putina i rosyjskiej propagandy potrzebne jest wspólne stanowisko polskich władz i opozycji. Tu nie ma miejsca i czasu na wewnętrzny spór" - napisał na swoim profilu na Twitterze Donald Tusk.
Głos w tej kwestii zajęła także w niedzielę kandydatka PO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska. "W ostatnich dniach jesteśmy świadkami rosyjskiej ofensywy propagandowej, która szkaluje Polskę i próbuje zmienić Jej rolę w historii. Ze zdumieniem obserwuję bierność i bezradność rządu. Wzywam prezydenta
Andrzeja Dudę do podjęcia pilnych działań. Gdzie Pan jest Panie Prezydencie?" - napisała wicemarszałek Sejmu.
Na jej słowa zareagował niemal natychmiast rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. "Szanowna Pani Marszałek, to są bardzo poważne sprawy, apeluję o więcej powściągliwości i spokoju a mniej partyjnej gry. To są sprawy państwa. Prezydent działa profesjonalnie i spokojnie" - odpisał na Twitterze.
Atakujący prezydenta i MSZ wpis zamieścił także szef PO Grzegorz Schetyna. "Słowa Putina wobec Polski są niegodne i fałszywe. Braku reakcji prezydenta nie można zaakceptować. Chaotyczne działania MSZ pokazują słabość polityki zagranicznej tej ekipy" - napisał na swoim profilu na Twitterze.
Przypomnijmy, że rosyjski prezydent w ostatnich dniach mówił m.in., że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 roku. Mówił też, że we wrześniu 1939 roku Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał".
Słowa Putina wywołały falę krytyki, a w piątek polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało w tej sprawie ambasadora Rosji w Warszawie. Obie strony różnią się, co do relacji z tego spotkania.