Donald Trump gotów jest zaprosić Kim Dzong Una do USA. Politycy pierwszy raz spotkają się we wtorek
Donald Trump może zaprosić Kim Dzong Una do USA. Politycy mają spotkać się we wtorek w Singapurze. Trump uważa, że jest szansa na zakończenie trwającej 70 lat wojny. Jednak nie widzi powodów, żeby przygotowywać się do tego szczytu.
Amerykański dziennikarz zapytał Donalda Trumpa, czy zaprosi Kim Dzong Una do swojej posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie. Prezydent USA odpowiedział, że lepiej zacząć od Białego Domu. Wizyta komunistycznego dyktatora w Waszyngtonie byłaby wydarzeniem historycznym.
Donald Trump nie zamierza wywierać szczególnej presji na Kim Dzong Una podczas zaplanowanego na wtorek spotkania w Singapurze. Uważa, że szczyt powinien odbyć się w przyjacielskiej atmosferze, która mogłaby doprowadzić do oficjalnego zakończenia wojny, która od połowy ubiegłego wieku dzieli Półwysep Koreański.
Jeżeli rozmowy nie będą szły w dobrym kierunku, prezydent USA gotowy jest je przerwać. Twierdzi, że posiada szeroki arsenał sankcji, którymi może uderzyć w Pjongjang. Nie chce jednak tego robić. Nie zamierza się nawet szczególnie przygotowywać do szczytu. Podkreśla, że jest to kwestia "podejścia" - attitude.
Donald Trump będzie chce rozmawiać o broni atomowej
Po spotkaniu w Waszyngtonie z premierem Japonii Shinzo Abe Donald Trump przyznał, że o ile rozmowy o zakończeniu konflikty mogą być łatwe, to prawdziwym wyzwaniem jest denuklearyzacja Półwyspu Koreańskiego. Formalnie Waszyngton i Pjongjang stawiają sobie ten sam cel, jednak w rozumieją go w inny sposób. Amerykanie chcą nie tylko likwidacji głowic nuklearnych i ośrodków atomowych, ale także zakończenia północnokoreańskiego programu rakietowego.
Donald Trump rozumie, że te negocjacje nie będą łatwe i mogą zająć trochę czasu. Równocześnie Rosja i Chiny potwierdzają gotowość Kim Dzong Una do prowadzenia "konstruktywnych rozmów". Prezydent Władimir Putin rozmawiał w Pekinie z prezydentem Xi Jinpingiem na temat zbliżającego się szczytu w Singapurze.
Szczególne znaczenie ma tu stanowisko Chin, które są najważniejszym partnerem handlowym i politycznym Korei Północnej. Pekin jest także wzorem dla Pjongjangu. Nikt poważnie nie rozważa obecnie zjednoczenia podzielonego Półwyspu Koreańskiego. Południa na to nie stać, a rządząca na Północy elita dobrowolnie nie pozbawi się władzy. Stąd najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest powolne otwieranie gospodarki Korei Północnej przy zachowaniu komunistycznego reżimu.