Polska"Donald Kastrat i Jarosław Bobas"

"Donald Kastrat i Jarosław Bobas"

Ostatni tydzień w polityce w pełni zrekompensował nam wakacyjną nudną. Politycy ruszyli na scenę i spektakl się rozpoczął. Były inwektywy, spis ciąż, kastracja, kreatury, Filipiny, "bobasy" i "dzieci". A wszystko zaczęło się od słynnej radiowej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego: Co kiedyś tam było - powiedzmy sobie - tak zarysowane, bardzo jeszcze niewyraźną kreską, że mogłoby ze strony Rosji nastąpić, to sądzę w tym momencie nie nastąpi. Zdania tego nie powstydziliby się Nostradamus, Ezechiel, Gosiewski ani nawet królowa Saba słynna z mroczności swych przepowiedni. Nic więc nic dziwnego, że pewien natchniony internauta wykrzyknął i zapisał: "Trafne odczytywanie doniosłych myśli Jarosława Kaczyńskiego, jedyną droga do rozwoju IV RP!".

15.09.2008 | aktual.: 15.09.2008 12:54

Potem już było tylko lepiej. Premier wziął na siebie ciężkie, boskie w swej istocie, zadanie, decydowania, kto jest człowiekiem, a kto tylko kreaturą. Co prawda według religii, której wyznawcą się mieni, każdy człowiek, jako stworzony na obraz i podobieństwo boże, posiada osobową godność, której żaden premier odebrać mu nie może. Więcej nawet, każdy człowiek posiada tę godność nawet poza religią chrześcijańską, bo właśnie na oświeceniowej doktrynie niezbywalnej godności ludzkiej zbudowana jest nowożytna koncepcja praw człowieka. Nasz premier postanowił jednak zmienić i doktrynę religijną i koncepcję praw człowieka, a nawet Konstytucję RP, by kreatury kastrować i… wygrać dzięki temu wybory.

Na szczęście dla narodu polskiego premier ma u swego boku bystrą minister Kopacz, która zorientowała się, że jeśli w Polsce wykastruje się wszystkie kreatury, a jest ich przecież niemało, to trzeba zatroszczyć się o nowe pokolenia. Niestety ich los leży w rekach kobiet, a te, nie dość, że przyrodzonej godności nie mają, to jak zajdą w ciążę od razu lecą zrobić aborcję, trzeba więc im te ciąże rejestrować, skatalogować i pilnować. Minister Kopacz zaczęła już rozmowy z ministrem spraw wewnętrznych, by przydzielił każdej ciężarnej policjanta. Bo kobieta, jak to kobieta, gotowa ciążę zgubić, zaprzepaścić, zauroczyć. I nie będzie komu pracować na emeryturę prezydenta Tuska.

Polityka prenatalna, do tego stopnia zdominowała w tym tygodniu prace naszego rządu, że nawet minister spraw zagranicznych wszędzie widział bobasy, zwłaszcza zaś w osobie byłego premiera Kaczyńskiego. Ten z kolei odwdzięczył się za komplement, twierdząc, że również w obecnym premierze widzi dziecko i to akurat chowające się pod niemiecką spódnicą.

Wszystkie te szalenie ważne wydarzenia chciał skomentować w Radiu Maryja poseł Gosiewski, ale mu nie wyszło z powodu dolegliwości, których nabawił się na Filipinach. Im dłużej przyglądam się politykom tym większą mam pewność, że to czym się zajmują z całą pewnością nie jest polityką, jeśli rozumieć przez nią działalność mającą na celu troskę o dobro wspólne wspartą na fundamencie nienaruszalnych swobód obywatelskich. Na szczęście wczoraj, w Kościele św. Krzyża biskup Nycz udzielił odpustu. I wszystko można zacząć od początku. Tylko nie nazywajmy tego polityką!

Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)