Dominik Tarczyński mówi o "sekciarskiej manipulacji". I grozi sądem posłowi KO
Temat zatrzymań aktywistów LGBT wywołał w studiu TVP gorącą dyskusję. - Nie ma symetrii między tym, co działo się w czasie rządów PO, a tym, co dzieje się teraz w Polsce - stwierdził europoseł PiS Dominik Tarczyński. Groził też sądem Dariuszowi Jońskiemu.
09.08.2020 14:56
Dominik Tarczyński opowiadał w programie "Woronicza 17" o "dziesiątkach zatrzymań i policyjnych torturach za czasów rządów PO-PSL". Przypomniał akcję "Widelec" z 2008 roku, gdy zatrzymano kilkuset kibiców Legii Warszawa. - Nie ma symetrii między tym, co działo się w czasie rządów PO, a tym, co dzieje się teraz w Polsce - stwierdził.
- Konstytucja daje prawo wszystkim co do wyznania, orientacji seksualnej, ale nie daje prawa do tego, aby być bandytą - oznajmił Tarczyński. Jego zdaniem zatrzymań aktywistów LGBT dokonano tylko z "powodu podejrzeń popełnienia przestępstwa", a nie ze względu na ich orientację i światopogląd.
Zdaniem europosła PiS ci, którzy bronią aktywistów, dopuszczają się manipulacji. - Przypisywanie skutków zachowań tych osób orientacji seksualnej jest sekciarską manipulacją, próbą znalezienia i otrzymania immunitetu społecznego i politycznego – ocenił Tarczyński.
Groził również sądem posłowi Koalicji Obywatelskiej Dariuszowi Jońskiemu. Domagał się, aby ten wycofał się ze słów, które sugerują, że Tarczyński miał powiedzieć "LGBT poza Polskę". - Albo pan przyzna, że to nieprawda, albo ma pan proces - ostrzegł Tarczyński.
Dariusz Joński zaś oceniał, że powodem zatrzymania aktywistów LGBT było nie tylko to, że mogli złamać prawo. - Jeśli podniesiesz rękę na tą władzę, to po prostu cię skujemy i przytrzymamy na dołku. Niestety w dzień, kiedy są wybory na Białorusi, kiedy mieliśmy się jednoczyć z Białorusią, my się musimy jednoczyć ze sobą - stwierdził polityk KO.
48 osób zatrzymanych po protestach. Wyszli na wolność i usłyszeli zarzuty
Po piątkowych protestach w obronie Margot zatrzymano 48 aktywistów LGBT, którzy zostali rozwiezieni po licznych warszawskich komendach. Spędzili na nich całą noc, wypuszczono ich na drugi dzień. Pomoc dla zatrzymanych zorganizowali prawnicy, którzy alarmowali, że policjanci odmawiają im kontaktu z nimi.
Wszyscy spośród 48 zatrzymanych usłyszeli zarzut czynnego udziału w zbiegowisku. 5 osób oskarżono jeszcze o uszkodzenie radiowozu i naruszenie nietykalności policjanta. Jednak Rzecznik Praw Obywatelskich Jan Bodnar zapowiada kontrole na komisariatach. Pojawiają się doniesienia o skandalicznych warunkach, w których przesłuchiwani byli aktywiści.
"Niektórzy mówili o pobiciach w policyjnych samochodach. Byli przesłuchiwani w nocy bez dostępu do jedzenia i picia" - napisał Adam Bodnar w oświadczeniu. "Zatrzymani wskazywali na nieadekwatne działania podejmowane przez policję i chaos, jaki panował na komisariatach" - stwierdził.