Dolnośląski radny PiS aresztowany. Sprawa nadużyć w PCK
Policja zatrzymała wojewódzkiego radnego Prawa i Sprawiedliwości Jerzego G. z Wrocławia. Razem z nim aresztowano jeszcze cztery inne osoby. Chodzi o wyprowadzenie ponad miliona złotych z kasy Polskiego Czerwonego Krzyża.
28.02.2018 | aktual.: 25.03.2022 12:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak podaje "Gazeta Wrocławska", wszystkie zatrzymane osoby usłyszały już zarzuty przywłaszczenie pieniędzy. Fundusze pochodziły od firmy Wtórpol ze Skarżyska-Kamiennej, która odbierała stare ubrania wrzucane do pojemników na ulicach stolicy Dolnego Śląska. Jerzy G. był dyrektorem biura wrocławskiego oddziału PCK.
Dziennik wyjaśnia, że od pewnego momentu pieniądze za odzież nie trafiały na konto Czerwonego Krzyża. Firmie Wtórpol nakazano przelewać gotówkę na rachunek innej firmy. Śledczy ustalili, że założyli ją pracownicy PCK na nazwisko bezdomnego Arkadiusza H. Finansami przedsiębiorstwa zarządzać mieli radny Jerzy G. i jego były współpracownik z PCK Bartłomiej T.
Z ustaleń reporterów dolnośląskiej gazety wynika, że mogło mieć także miejsce nielegalne finansowanie kampanii wyborczej Jerzego G. do Sejmiku Województwa Dolnośląskiego oraz innych polityków PiS.
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu, prowadząca śledztwo, zapowiada kolejne zatrzymania w sprawie PCK - podaje "Gazeta Wrocławska". Rzecznik prokuratury Małgorzata Klaus pytana przez Wirtualną Polskę o tę sprawę, poinformowała, że przebywa poza Wrocławiem i nie zna szczegółów postępowania. Paweł Petrykowski, rzecznik wrocławskiej policji powiedział nam z kolei, że przekaże informacje na ten temat w czwartek rano.
PiS: zostanie wyrzucony z partii
Jerzy G. do sejmiku został wybrany z listy Prawa i Sprawiedliwości. Jednak po tym, jak na jaw wyszła sprawa pieniędzy w PCK, został on zawieszony w prawach członka partii Jarosława Kaczyńskiego.
Zobacz także
- Znałam Jerzego wiele lat, życzyłem mu jak najlepiej, ale jak widać nie wybrał dobrej drogi. Jeżeli zarzuty się potwierdzą, na pewno powinien zostać wyrzucony z partii - mówi reporterom "Gazety Wrocławskiej" Andrzej Jaroch, przewodniczący klubu PiS w dolnośląskim sejmiku.
Podobne stanowisko zajął Adam Lipiński, wiceprezes PiS, który podkreśla, że w partii nie ma akceptacji na takie działania.