Dodatek "Super Expressu" finansowany przez partie
Przedstawiciele środowisk dziennikarskich w
większości sceptycznie odnoszą się do projektu "Super Expressu",
który chce do sobotnich wydań dołączać dodatek finansowany przez
partie polityczne. Teksty opłacane przez partie polityczne mogą
zagrozić niezależności dziennikarskiej, obiektywizmowi i
wprowadzić w błąd czytelnika - argumentują.
01.10.2004 15:05
Mam wątpliwości, czy czytelnicy będą mieć pełną świadomość, co czytają i czyjego autorstwa. Czy nie nastąpi dezinformacja czytelnika? - powiedziała szefowa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krystyna Mokrosińska. Obawia się też o niezależność gazety, która decyduje się na zarabianie na partiach politycznych. Przypomniała, że w świetle sądowego orzecznictwa wydawca ponosi odpowiedzialność za wszystkie publikacje zamieszczone w gazecie.
Także przewodniczącą Rady Etyki Mediów Magdalenę Bajer niepokoi zagrożenie wymieszania reklam partii z tekstami dziennikarskimi. Oznaczenie musiałoby być niezwykle wyraźne. Nie bardzo sobie wyobrażam, jak to można zrobić, by czytelnik, od razu, na pierwszy rzut oka miał świadomość, że czyta tekst reklamowy - wyjaśniła.
W jej opinii, jeszcze większym niebezpieczeństwem jest to, że zamieszczanie takich tekstów może uzależniać dziennikarzy od partii politycznych. Wyjaśniła, że partie, które będą finansować dodatek, mogą oczekiwać od "SE" pisania o nich tylko dobrze. "To grozi obniżeniem poziomu obiektywizmu" - zaznaczyła.
Zdaniem szefa Centrum Monitoringu Wolności Prasy Andrzeja Krajewskiego, inicjatywa "Super Expressu" to kolejny krok w polskim dziennikarstwie. Tekstów sponsorowanych przez partie polityczne dotychczas u nas nie było. Tabloidy przekraczają kolejną granicę - powiedział Krajewski.
Dodał, że czytelnicy nie odróżniają tekstów reklamowych od dziennikarskich. To niebezpieczeństwo dla dziennikarzy. Będzie im o wiele trudniej polemizować z tekstami, które będą się ukazywały na łamach ich gazety. Możliwość nacisku na dziennikarzy przez wydawców znacznie się zwiększy - powiedział Krajewski. Zaznaczył jednak, że czytelnik nie jest idiotą i, jeśli bardzo wyraźnie tekst zostanie oznaczony jako reklama, to będzie go ignorował. To w dłuższej perspektywie będzie oznaczało śmierć tej inicjatywy, bo reklamodawca też nie jest idiotą - powiedział.
Każdemu reklamodawcy wolno się reklamować, jak chce. Musi tylko przestrzegać dobrych obyczajów. Każda z partii politycznych może być zwykłym reklamodawcą. Ważne jest, by gazeta zaznaczyła solidnie, że to są teksty reklamowe i żeby jej dziennikarze nie brali udziału w ich pisaniu - powiedział honorowy przewodniczący Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Stefan Bratkowski. Dodał, że jeżeli dodatek "SE" będzie udawał własny dodatek gazety, to jest nie do zaakceptowania.
Od 2 października do sobotnich wydań "Super Expressu" dołączany ma być dodatek pod nazwą "Polityka", przygotowywany i redagowany przez partie polityczne - dowiedziała się PAP z wiarygodnego źródła. Informację tę potwierdziła pragnąca zachować anonimowość osoba z "SE". Partie będą płacić za możliwość zamieszczania informacji w gazecie.
Z oferty, jaką w sprawie dodatku "SE" przesyłał partiom politycznym, wynika, że w ramach projektu sześć ugrupowań otrzyma od gazety do własnej dyspozycji pół strony formatu gazety A3 (jest też możliwość zamieszczenia informacji na dwóch stronach formatu A4).
"Super Express" przewidział także mutacje regionalne dodatku. W ofercie zaznaczono, że cena netto za edycję wynosi 5 tys. zł, za cztery - 20 tys zł.