"Dobry mąż nie przeszkadza żonie, gdy gotuje i zmywa"
Zbliża się 8 marca. To dzień ważny w życiu każdej kobiety. Niestety mężczyźni szybko zapominają o wyjątkowej roli kobiety w ich życiu i wracają do swoich zachowań, nierzadko jeszcze przed tym, zanim zwiędną róże, jak zwykle wręczane paniom w tym dniu – pisze Dariusz Spanialski, Internauta wp.pl
05.03.2009 | aktual.: 05.03.2009 13:20
Ja jeszcze przed laty postanowiłem zmienić to i, jak sądzę, udało mi się na niemal 100% z czym podzielę się z państwem, bo rzecz jest jak najbardziej poważna.
Przede wszystkim ważne jest to, aby w związku małżeńskim istniały stosunki partnerskie. Partnerstwo bowiem objawia się zainteresowaniem problemami drugiej osoby i jak największą gotowością do pomocy, szczególnie w życiu codziennym. Mój model partnerski to uznanie pozycji żony jako najważniejszej postaci w życiu rodziny osoby, która nas żywi i dba o nasz wspólny wizerunek.
A więc żona gotuje posiłki – to jest oczywiste, bo przypisane prawem natury i ja nie mogę być tutaj obojętnym. Zatem dokładam wszelkich starań, by posiłek został zjedzony w pogodnym nastroju.. nawet, kiedy zupa jest zbyt słona. Nigdy nie odchodzę od stołu, gdy naczynia nie są jeszcze uprzątnięte. Natychmiast komunikuję żonie, gdy na skutek nieuwagi zostanie poplamiony obrus, gdyż wiem, że plamy, gdy nie są zaraz zmyte, stają się później trudne do usunięcia.
Podczas zmywania przez żonę naczyń staram się nie podchodzić do zmywarki, by nie utrudniać, jakby nie było, ciężkiej pracy, o czym chyba wielu z Państwa zapomina. Ja w tym czasie przystępuje do swoich obowiązków. Przechodzę do pokoju i uruchamiam komputer, aby przez ten czas, kiedy żona jest zajęta, zebrać jak najwięcej informacji o bieżących sprawach w polityce.
Muszę Państwu powiedzieć, że żona bardzo interesuje się polityką i w każdą niedzielę słucha felietonów politycznych redaktora Ryszarda Makowskiego. Słucham też bieżących wiadomości radiowych, które w wolnej chwili przekazuję żonie, bo szanuję jej prawo do wyczerpujących informacji o życiu – nie tylko w Polsce.
Wreszcie nadchodzi moment, kiedy już słychać hałas talerzy układanych na suszarce. Zmywarki nie używamy, ponieważ często zdarza się, że zbyt brudne talerze są niedokładnie wymyte... (ale zmywarkę posiadamy i jest ona bardzo estetycznie wkomponowana w wystrój kuchni). Te dźwięki z kuchni oznaczają, że nadchodzi czas na wspólne rozmowy przy kawie. Zanim żona poda kawę w specjalnie kupionym komplecie, przeglądam stan porządków w mieszkaniu i wypisuje na kartce te miejsca, które wymagają sprzątnięcia.
Ta praktyka oszczędza żonie tak cenny dla życia rodzinnego czas i pozwala jej sprzątnąć mieszkanie w czasie dla niej dogodnym, a zwykle robi to wtedy, kiedy jej nikt nie przeszkadza i kiedy jestem już w łóżku. Muszę przyznać, że żona odwzajemnia się za tę troskę i sprząta bez używania odkurzacza, by mnie nie budzić.
Ale wróćmy do kawy. Nieprzypadkowo wspominam o kawie. Kawa, jak wiemy, wzmacnia siły i dlatego pilnuję aby ten rytuał był utrzymany codziennie. Podczas swobodnej rozmowy omawiamy porządek zajęć na popołudnie. Mamy psa, który o tej porze domaga się wyprowadzenia na spacer, co zwierzęciu należy się jak przysłowiowa “dla psa zupa”. Ustalamy zatem, że żona wyjdzie na dwór na zasłużony spacer, bo ruch na świeżym powietrzu jest człowiekowi potrzebny dla zdrowia.
Ja, niestety, zostaję w domu i przygotowuję swoją bieliznę do prania. Muszę powiedzieć, że moja żona jest atrakcyjną kobietą i muszę dbać o swój wizerunek.. Wiadomo “mój mąż świadczy o mnie” i nie mogę przynosić jej wstydu.
Pranie to już nie jest taki problem, bo zlikwidowałem pranie ręczne. Nie mogłem patrzeć na jej ciężką pracę przy gotowaniu białych koszul, krochmaleniu itp. przecież żyjemy w XXI wieku. Kupiłem więc pralkę automatyczną! Byłem wzruszony, kiedy żona dołożyła się ze swoich oszczędności do tego zakupu i w ten sposób płacimy wspólnie bieżące raty.
Jak Państwo zauważyliście, kocham żonę i robię wszystko, aby jej życie ułatwić w tych trudnych, pełnych poświęcenia obowiązkach. Dlatego też zdecydowanie postanowiłem zajmować się samochodem. Dwa razy w tygodniu dzwonię do firmy odpowiedzialnej za utrzymanie samochodu w czystości, aby żona mogła patrzeć przez kuchenne okno na nasze cudeńko i delektować się jego zgrabną sylwetką.
Mam nadzieję, że dzisiejszy felieton spowoduje refleksję męskiej strony słuchaczy i czytelników. Przecież największym atutem każdego mężczyzny jest troska o pomyślność rodziny, a więc – szacunek dla obowiązków żony i pomoc w każdym zadaniu i jakby dzisiaj powiedział Hipokrates – przede wszystkim nie przeszkadzać!
Dariusz Spanialski