Dobre szkoły, kiepski ryż
Najlepszy student to taki, który za siebie płaci. Takich najłatwiej jest znaleźć w Azji. Największe wrocławskie uczelnie szukają studentów na Dalekim Wschodzie. Politechnika zaprezentuje się na Targach Edukacyjnych w Pekinie. W Szanghaju przebywają właśnie przedstawiciele Akademii Rolniczej. Chcą znaleźć przyszłych studentów weterynarii.
10.10.2005 | aktual.: 10.10.2005 07:55
Nikt nie ukrywa tego, że chodzi o pieniądze. Za naukę na Uniwersytecie Wrocławskim studenci spoza Unii Europejskiej muszą zapłacić od 8 do 14 tys. złotych. Za dwa semestry. Akademia Rolnicza za rok studiów na wydziale weterynarii pobiera 32 tysiące zł, a Politechnika Wrocławska za jeden rok wykładów i ćwiczeń – 16 tysięcy. Okazuje się jednak, że mimo wysokich opłat, obcokrajowców chętnych do studiowania w stolicy Dolnego Śląska nie brakuje.
We Wrocławiu już uczy się już kilkunastu Chińczyków. Jedną z nich jest He Jia z wrocławskiej Akademii Ekonomicznej. Jeszcze nie wie, co chciałaby w życiu robić. Ma 29 lat i chce studiować finanse i bankowość. Słabo mówi po polsku. W naszym kraju podobają się jej lasy. Najbardziej brakuje rodziców, widziała ich ostatni raz pół roku temu. Jeszcze nie wie, co będzie robić po zakończeniu studiów. – W Chinach dużo trudniej dostać się na wyższą uczelnie, tutaj przyjęto mnie z otwartymi ramionami – mówi inny Chińczyk Gao Yan Bo. W ubiegłym roku przyjechał tutaj razem z grupą 20 swoich rodaków. Dziś zostało ich tylko kilku.
Przyznaje, że ciągle ma problemy ze zrozumieniem polskich wykładowców. Jednak jego polski jest z dnia na dzień lepszy. – Najwięcej można się nauczyć pijąc piwo w pubie razem z Polakami. Gao Yan Bo chce po dyplomie znaleźć pracę w Polsce. Podoba mu się w naszym kraju, a Wrocław jego zdaniem jest bardzo czystym i pięknym miastem.
Władze wrocławskich uczelni starają się jak mogą, żeby przyciągnąć zagranicznych studentów. Profesor Józefę Chrzanowską, prorektor do spraw studenckich i nauczania Akademii Rolniczej, udało nam się złapać (na telefon) podczas kontroli celnej na lotnisku w Szanghaju. Wraz z delegacją ze swojej uczelni jedzie do Changsha, gdzie znajduje się Uniwersytet Rolniczy, z którym od kilku lat współpracują. – Chińczycy u siebie nie mają weterynarii. W związku z tym taką właśnie ofertę chcemy im przedstawić – mówi profesor Chrzanowska. – Wcześniej studiowali u nas Amerykanie. Dlatego mamy kadrę przygotowaną do nauczania w języku angielskim.
Zdaniem profesor Chrzanowskiej nie chodzi o kilku chińskich studentów, lecz o znacznie większą ich liczbę. Nie opłaciłoby się organizować kursu dla mniejszej liczby niż dwie, trzy osiemnastoosobowe grupy. Uczelnia świadomie zrezygnowała z targów edukacyjnych w Pekinie. Uważa, że współpraca z konkretnymi uczelniami przyniesie lepsze efekty. Na Targi Edukacyjne do Pekinu wybierają się jednak przedstawiciele Politechniki Wrocławskiej. Profesor Monika Hardygóra chce tam zaproponować bardzo konkretną ofertę. – Dla obcokrajowców mamy przygotowane kursy na wszystkich wydziałach – opowiada.
Według Wojciecha Sokolnickiego, rzecznika prasowego Akademii Ekonomicznej, jego uczelni nie stać na to by wydawać pieniądze na promocję podczas tegorocznych Targów Edukacyjnych w Pekinie. Jego zdaniem, Akademia także dostrzega swoje interesy na Dalekim Wschodzie. Jednak patrzy na to z perspektywy ekonomii. Niebawem do Chin, za pieniądze Wyższej Szkoły Zarządzania w Marsylii, z cyklem wykładów udaje się profesor Krzysztof Jajuga. Być może uda mu się zachęcić Chińczyków, żeby studiowali w stolicy Dolnego Śląska. Do Pekinu w przyszłym tygodniu nie pojadą przedstawiciele Uniwersytetu Wrocławskiego.
Nie znaczy to, że nie są zainteresowani Azjatami. I nie ma się co dziwić. Studenci ze Wschodu płacą za siebie w całości i nie są to małe pieniądze. – Zainteresowanie studiami na Uniwersytecie jest ogromne – mówi profesor. – Z samych Chin mamy kilkaset zapytań od studentów. Największym powodzeniem cieszą się nauki społeczne – dodaje. Uczelnia przygotowuje się już do stworzenia specjalnych programów nauczania i kursu języka polskiego z elementami naszej kultury.
Z kuchnią jesteśmy na bakier – W Polsce nie ma żadnej restauracji chińskiej – narzeka He Jia. – No bo co to za chińszczyzna, którą przygotowuje europejski kucharz? – dodaje. – Tutaj nie potrafią przyrządzić ryżu. Oprócz przypraw zabrałem ze sobą specjalne urządzenie do gotowania ryżu – dorzuca Gao Yan Bo. – Musiałem przywieźć do Polski własne przyprawy. Te ze sklepu do niczego się nie nadają – dodaje, pokazując trzy worki suszonych ziół.
Akademia Rolnicza - studiuje tu obecnie 10 obcokrajowców.
Akademia Ekonomiczna – uczy się na niej 137 obcokrajowców
Politechnika Wrocławska – studenci komercyjni stanowią zdecydowaną większość 264 obcokrajowców
Jerzy Wójcik, Przemysław Żyła