Do Gibraltaru zawinęła fregata brytyjskiej marynarki wojennej HMS Westminster
Fregata brytyjskiej marynarki wojennej HMS Westminster zawinęła do portu w Gibraltarze w ramach rutynowych ćwiczeń, które przypadły na okres nasilenia się dyplomatycznego sporu z graniczącą z tym terytorium Hiszpanią. Jednostka wchodzi w skład zespołu okrętów wojennych, który ma wziąć udział w ćwiczeniach na Morzu Śródziemnym. Jego obecność jest interpretowana przez Madryt jako manifestacja siły Wielkiej Brytanii.
HMS Westminster pływa od 1994 roku. Wyporność fregaty to prawie 5 tys. ton; osiąga prędkość 28 węzłów morskich. Wraz z nią przybyło do Gibraltaru 185 marynarzy. Jednostka jest wyposażona w 32 pociski przeciwlotnicze i torpedy przeciwko łodziom podwodnym. Lada chwila mają zawinąć trzy mniejsze jednostki brytyjskiej marynarki wojennej.
Napięcie wokół Gibraltaru wzrosło pod koniec ubiegłego miesiąca, gdy z gibraltarskich statków zrzucono do morza głazy w celu utworzenia sztucznej rafy jako siedliska dla ryb. Hiszpania twierdzi, że rafa utrudni połowy jej rybakom. W ramach retorsji wprowadziła drobiazgowe kontrole na granicy z Gibraltarem, co zaowocowało długimi kolejkami osób udających się tam do pracy oraz turystów.
Planowane ćwiczenia okrętów
Choć władze Wielkiej Brytanii, Gibraltaru i Hiszpanii oświadczyły wcześniej, iż wizyta brytyjskich okrętów wojennych w gibraltarskim porcie była od dawna zaplanowana, niektórzy Hiszpanie uważają ją za prowokacyjną.
Fregata wpłynęła do portu około godz. 10.00 czasu polskiego. Godzinę później zawinął tam okręt zaopatrzeniowy RFA Lyme Bay. Wchodzą one w skład liczącego cztery okręty wojenne i pięć jednostek pomocniczych zespołu, który około tydzień temu wypłynął z baz Royal Navy w Portsmouth i Plymouth, by uczestniczyć w ćwiczeniach prowadzonych z różnymi sojusznikami na Morzu Śródziemnym i w Zatoce Perskiej.
KE: opłata na granicy byłaby bezprawna
Wielka Brytania poprosiła także Komisję Europejską o pilne wysłanie misji monitorującej, by sprawdzić, czy kontrole na granicy z Gibraltarem nie są sprzeczne z unijnym prawem. Misja ma się wybrać we wrześniu. Ponadto - jak podaje Reuters - Hiszpania zagroziła wprowadzeniem opłat granicznych dla turystów w wysokości 50 euro.
Odnosząc się do zamiaru nałożenia opłaty granicznej przez Hiszpanię rzecznik KE Olivier Bailly zaznaczył, że nie są to jeszcze "oficjalnie podjęte kroki" przez hiszpański rząd. Przyznał jednak, że taka opłata nie byłaby zgodna z prawem UE, skoro zarówno Gibraltar jak i Hiszpania stanowią unijne terytorium.
Rzecznik poinformował też, że po piątkowej telefonicznej rozmowie szefa KE Jose Barroso z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem, Barroso będzie też w poniedziałek rozmawiać z premierem Hiszpanii Mariano Rajoyem.
- Stanowisko Komisji jest jasne (...), chcemy, by obie strony (Hiszpania i Wielka Brytania) przestrzegały prawa wspólnotowego. Uważamy, że przepływ (osób) powinien być tak płynny i łatwy jak to możliwe - powiedział Bailly. Dodał, że to Hiszpania i Wielka Brytania powinny znaleźć rozwiązanie "w drodze dialogu".
Konflikt na odwrócenie uwagi?
W wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Sueddeutsche Zeitung" pierwszy minister czyli szef autonomicznych władz Gibraltaru Fabian Picardo zarzucił Hiszpanii, że inspiruje konflikt w celu odwrócenia uwagi opinii publicznej od zarzutów korupcyjnych wobec rządzącej Partii Ludowej. Jak zaznaczył, budowa sztucznej rafy była konieczna dla odtworzenia zasobów ryb, przerzedzonych nadmiernymi połowami.
Hiszpania kwestionuje brytyjską suwerenność nad Gibraltarem, gdzie mieszka 30 tys. ludzi, a w gospodarce dominują działalność zarejestrowanych tam banków i firm hazardu internetowego oraz turystyka. Londyn konsekwentnie deklaruje, że nie zgodzi się na żadne kompromisy w sprawie swego sprawowanego od ponad 300 lat zwierzchnictwa nad tym terytorium.