Do aresztu za dopisanie ocen
Dwie szesnastolatki uwięziono na 48 godzin,
bo stróże prawa uznali, że dzieci będą mataczyć w sprawie
szkolnych ocen - pisze "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".
"Odizolowanie uczennic w izbie zatrzymań było konieczne, bo zachodzi uzasadniona obawa zatarcia przez nie dowodów popełnionego czynu i matactwa w sprawie" - mówi Przemysław Siwiak z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy. To on podpisał protokół zatrzymania Agaty i Moniki. Rodziców poinformowano dopiero, gdy ich dzieci siedziały już "na dołku".
"Nigdy nie zapomnimy tego, co przeżyłyśmy. To było straszne" - mówią Agata i Monika. "Nigdy wcześniej nie miałyśmy do czynienia z policją, a tu nagle zamykają nas w ciemnych i wstrętnych pomieszczeniach, trzymając wcześniej przez kilka godzin w czymś przypominającym klatkę. Nie mogłyśmy nawet zawiadomić rodziców. Straszyli nas, że jak się nie przyznamy to posiedzimy tak kilka miesięcy" - mówią dziennikowi.
Afera wybuchła, kiedy okazało się, że w dziennikach lekcyjnych dopisane jest ponad sto ocen. Posądzono o to dwie uczennice. "Dopisanych ocen było mnóstwo, moja córka miała tylko dwie" - mówi Wiesław Wiśniewski. "Były to piątki, obok kilku piątek, które córce wystawiła nauczycielka. Po co miała dopisywać oceny, skoro swoje miała bardzo dobre!"
Kuratorium wystąpiło do komenda powiatowego policji w Świdnicy o wyjaśnienie sprawy. Rodzice chcą złożyć skargę na policjantów, a jeśli to nie pomoże zawiadomienie do prokuratury. Policja nie chce na razie sprawy komentować. Twierdzi krótko, że funkcjonariusze działali zgodnie z prawem - informuje "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska". (PAP)