Długie ręce Jaruzelskiego
Odwołanie Anity Gargas z funkcji zastępcy dyrektora Programu 1 TVP przez władze telewizji publicznej wywołało prawdziwą burzę. Dymisja miała bezpośredni związek z emisją filmu „Towarzysz Generał” o Wojciechu Jaruzelskim. Pod listem protestacyjnym w obronie Anity Gargas podpisało się ponad 2 tysiące osób ze świata mediów, kultury i nauki.
23.02.2010 | aktual.: 09.03.2010 21:46
Centrum Monitoringu i Wolności Prasy zwróciło się w tej sprawie do rzecznika praw obywatelskich, który już wystąpił do prezesa TVP Romualda Orła. Według informacji portalu Niezalezna.pl oraz „Gazety Polskiej” za tydzień może dojść do próby odwołania rekomendowanego przez lewicę Jacka Snopkiewicza, szefa TVP Info, co ma bezpośredni związek z dymisją Anity Gargas
– Złamano wszelkie zasady. Odwołano wicedyrektora Programu 1 w momencie, gdy prezes TVP Romuald Orzeł był na urlopie. Jeżeli lewica nie zrozumie, że trzeba przywrócić Anitę Gargas do pracy w TVP, będziemy chcieli odwołać Jacka Snopkiewicza. Wprowadzenie cenzury to obyczaj rodem z PRL, przez co ogromnie stracił wizerunek lewicy – zaraz odbije się to na jej poparciu. Teraz jeszcze ma szansę, by to zmienić, przywracając Anitę Gargas – mówi nam jeden z czołowych polityków prawicy.
Kłamstwa zarządu TVP
Odwołanie wiceszefowej Programu 1 TVP nastąpiło w miniony piątek na posiedzeniu zarządu telewizji publicznej, które zostało zwołane w trybie pilnym. Za zdymisjonowaniem Anity Gargas byli dwaj członkowie zarządu TVP z rekomendacji lewicy: Włodzimierz Ławniczak i Paweł Paluch, przeciw Przemysław Tejkowski z rekomendacji PiS. Na posiedzeniu nie było prezesa Romualda Orła, który przebywał na urlopie.
– Głosowanie za odwołaniem Anity Gargas zostało wniesione przez prezesa Ławniczaka jako wniosek kadrowy. Uzasadnienie było takie, że według części zarządu emisja filmu o generale Jaruzelskim mogła narazić spółkę na straty finansowe w związku z ewentualnymi roszczeniami autorek dokumentu „Noc z generałem”. A ponieważ pani Gargas jest za tę emisję odpowiedzialna, postawiono wniosek, by ją odwołać. Mimo iż byłem przeciw, wniosek został przegłosowany – mówi nam Przemysław Tejkowski, członek zarządu TVP. Na nasze pytanie, że przecież istniała możliwość zerwania kworum, członek zarządu z rekomendacji PiS stwierdził, prezes Tejkowski odpowiedział, że wolał po nią nie sięgać – Nie chciałem takiej bijatyki – mówi.
Zapytaliśmy, czy poinformował Anitę Gargas o decyzji zarządu. – Nie, przecież o odwołaniu wie z mediów – stwierdził.
Ustaliliśmy, że argumentacja zarządu Telewizji Polskiej dotycząca dymisji wicedyrektor TVP 1 nie ma żadnego uzasadnienia. W umowach zawieranych przez telewizję publiczną za ewentualne wady prawne odpowiada producent zewnętrzny dzieła (film „Towarzysz generał” był produkcją zewnętrzną).
Nie jest również prawdą, że za emisję odpowiada wicedyrektor anteny: według regulaminu TVP za dopuszczenie do emisji filmu odpowiedzialny jest wyłącznie redaktor naczelny, czyli dyrektor programu – w tym przypadku Wojciech Hoflik.
Najciekawsze jest to, że premiera „Towarzysza generała” miała miejsce w TVP w grudniu w kanale TVP Historia i wówczas nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń.
Ponure zwycięstwo Jaruzelskiego
W sobotę na portalu „Rzeczpospolitej” ukazał się list otwarty w obronie Anity Gargas. „W piątek 19 lutego 2010 r. została odwołana przez Zarząd TVP z funkcji wicedyrektora Programu 1 Anita Gargas. Jej odwołanie ma bezpośredni związek z emisją filmu »Towarzysz Generał«. Emisja tego filmu na antenie TVP 1 okazała się sukcesem. Film miał rekordową ponad 3,5-milionową widownię. W kategorii filmu dokumentalnego to najwyższa w Polsce oglądalność od 10 lat.
Odwołanie Anity Gargas odbieramy jako ponure zwycięstwo generała Jaruzelskiego. Nie sądziliśmy, że po 21 latach wolnej Polski możliwe będzie zwalnianie z pracy dziennikarki w związku z emisją filmu o karierze wojskowej i politycznej autora stanu wojennego. Decyzja Zarządu TVP budzi najgorsze skojarzenia z okresem PRL-owskiej cenzury. Domagamy się przywrócenia Anity Gargas do Programu 1 TVP.
Postawa członków Zarządu TVP w tej sprawie staje się miernikiem ich stosunku do wolnego słowa w Polsce” – napisali sygnatariusze listu.
Przez dwa dni podpisało się pod nim ponad 2 tysiące osób, m.in. Jarosław Marek Rymkiewicz, emerytowany profesor IBL PAN; Piotr Semka, dziennikarz; Barbara Fedyszak-Radziejowska, socjolog; Tomasz Sakiewicz, dziennikarz; Olga Johann, Fundacja „Pamiętamy”; Wiesław Johann, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, wykładowca Colegium Civitas; Joanna Lichocka, dziennikarka; Majka Dłużewska, reżyser; Rafał Ziemkiewicz, pisarz, dziennikarz; Bronisław Wildstein, pisarz, dziennikarz; Wojciech Borowik, prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa; Paweł Nowacki, dziennikarz; Joanna Siedlecka, pisarka; Katarzyna Hejke, dziennikarka; Łukasz Warzecha, dziennikarz; Antoni Dudek, historyk; Andrzej Horubała, pisarz, reżyser, producent telewizyjny; Maciej Walaszczyk, dziennikarz; Janek Pospieszalski, muzyk, dziennikarz; Arkadiusz Gołębiewski, reżyser; Janusz Kurtyka, historyk, prezes IPN; Rafał Porzeziński, dziennikarz; Agnieszka Porzezińska, dziennikarka; Michał Szułdrzyński, dziennikarz; Piotr Śmiłowicz, „Newsweek
Polska”; Jerzy Kłosiński, „Tygodnik Solidarność”; Jacek Karnowski, dziennikarz; Dariusz Gawin, filozof; Leszek Długosz, poeta; Agnieszka Romaszewska-Guzy, dziennikarka; Maciej Zdziarski, dziennikarz; Wiktor Świetlik, dziennikarz; Piotr Skwieciński, dziennikarz; Krystyna Grzybowska, dziennikarka; Andrzej Godlewski, dziennikarz; Jarosław Wróblewski, dziennikarz; Sylwia Krasnodęmbska, dziennikarka; Józef Orzeł; Igor Janke, dziennikarz; Maciej Gawlikowski, reżyser, dziennikarz; Piotr Gociek, dziennikarz; Jerzy Jachowicz, dziennikarz; Grzegorz Majchrzak, historyk; Piotr Legutko, dziennikarz; Patrycja Kotecka, dziennikarka; Teresa Bochwic, dziennikarka; Piotr Zaremba, dziennikarz; Michał Karnowski, dziennikarz; Justyna Dobrosz, dziennikarka; Krzysztof Karwowski, dziennikarz; Przemysław Miśkiewicz, Stowarzyszenie Pokolenie.
Na decyzji lewicowych członków zarządu TVP politycy nie zostawiają suchej nitki. – To skandal. Anita Gargas nie zrobiła niczego takiego, by ją usunąć. Ludzie, którzy podjęli tę decyzję, boją się prawdy o historii. To przypomina najczarniejszą cenzurę rodem z PRL – stwierdził Joachim Brudziński (PiS).
– Jeśli to prawda, że powodem odwołania Anity Gargas, było wyemitowanie filmu „Towarzysz Generał”, jest to sytuacja skandaliczna, która nie powinna się zdarzyć w telewizji publicznej – powiedziała nam Elżbieta Kruk (PiS), była szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Poseł odniosła się do tego, że nie podano uzasadnienia odwołania.
– Ludzie, którzy są odpowiedzialni za tę decyzję, nie mają nic na swoje wytłumaczenie. Jeżeli z zupełnie nieuzasadnionych powodów związanych z programem zostaje zwolniony pracownik medium publicznego, to nie znajduję logicznego uzasadnienia – dodaje posłanka Kruk.
Zdaniem Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej (PO), przewodniczącej sejmowej komisji kultury i środków masowego przekazu, żaden dziennikarz nie powinien być zwalniany za wpływ na publikację materiału, jeśli ten materiał jest zgodny z prawdą. – Ale z drugiej strony, moim zdaniem, Anicie Gargas, osobie o tak wyrazistych przekonaniach i ideologicznym podejściu do zawodu, nie powinno się takiej funkcji powierzać – dodaje Iwona Śledzińska-Katarasińska.
Inny członek komisji – Andrzej Celiński, poseł niezrzeszony – ma pretensje do wszystkich ugrupowań: – To, co wyprawiają dysponenci mediów w radiu i telewizji – z nazwy publicznej – jest poza wszelkim komentarzem. PiS i SLD są siebie warte. Podobnie zresztą jak Platforma Obywatelska, która ponosi odpowiedzialność za to, co się stało z ustawą medialną. Tusk nie dotrzymał słowa w sprawie innych źródeł finansowania mediów publicznych. W momencie kiedy zostanie wyłączone źródło finansowania z abonamentu, miało być włączone źródło budżetowe. I widzieliśmy, jak je włączał. Ten pomysł był idiotyczny od samego początku.
Odwołaniem Anity Gargas jest oburzony Antoni Mężydło (PO). – Nie można cenzurować, wyrzucać nikogo za materiał, który nie podoba się jakiejś opcji. Nie mam żadnych zastrzeżeń do tego filmu i nie wiem, dlaczego zapadła taka decyzja. Spodziewałem się, że taki problem się pojawi. Skoro PiS wszedł w koalicję medialną z SLD, to w zależności od tego, który z koalicjantów uzyska przewagę, będzie eliminował drugiego. Nie wyobrażałem sobie, by taka koalicja medialna mogła zaistnieć. Polityczną koalicję można sobie jeszcze wyobrazić, skoro PiS funkcjonowało z Samoobroną, to Sojusz Lewicy Demokratycznej jest bardziej przewidywalną partią. Myślę, że to są dla PiS konsekwencje założenia koalicji medialnej z SLD. Poglądów pisowskich nie da się pogodzić z poglądami Sojuszu – uważa poseł Mężydło.
Histeria po filmie
Kampania przeciwko Anicie Gargas zaczęła się w mediach tuż po emisji filmu Grzegorza Brauna i Roberta Kaczmarka „Towarzysz Generał”. Pierwsza była „Gazeta Wyborcza”, która 5 lutego piórem Agnieszki Kublik napisała, że „gen. Jaruzelski dzieli koalicję PiS–SLD”. „Lewica chce zawiesić PiS-owskiego członka zarządu TVP Przemysława Tejkowskiego. Powód: pokazanie filmu „Towarzysz generał” o Wojciechu Jaruzelskim [...]. Żadna ze stron nie ma interesu w tym, by tę z trudem skleconą koalicję zrywać – mówi nam jeden z dyrektorów TVP. – Dlatego musimy jakoś ten problem rozwiązać, czyli muszą polecieć głowy. Gdyby został odwołany szef „Jedynki” Wojciech Hoflik lub jego zastępczyni Anity Gargas, to niewykluczone, że Tejkowski nie zostanie zawieszony” – donosiła Kublik.
Emisję filmu usiłowały zablokować Teresa Torańska i Maria Zmarz-Koczanowicz. Na pomoc ruszyła „Gazeta Wyborcza”, publikując ich list do władz TVP. „GW” na swojej stronie internetowej zamieściła raport o filmie wraz ze wszystkimi komentarzami.
Trzy dni po publikacji „Gazety” o sprawie ewentualnej dymisji Anity Gargas napisał „Dziennik. Gazeta Prawna”: „Lewica chce dymisji Anity Gargas za film o generale Jaruzelskim”. Według „DGP” lewica domagała się zwolnienia wiceszefowej Jedynki – w przeciwnym razie stanowisko miał stracić rekomendowany przez PiS do zarządu TVP Przemysław Tejkowski. Informację cytowały wszystkie media – co ciekawe, nie było w niej sprawy odwołania Wojciecha Hoflika, dyrektora TVP, czego na początku domagała się lewica.
Interwencja rzecznika praw obywatelskich
Odwołaniem Anity Gargas zajęło się Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich oraz Centrum Monitoringu i Wolności Prasy. Ich szefowie: Krystyna Mokrosińska oraz Wiktor Świetlik wysłali pismo do rzecznika spraw obywatelskich dr. Janusza Kochanowskiego.
„Powoływanie i odwoływanie pracowników – w tym również wysoko kwalifikowanych szefów jednostek organizacyjnych – motywowane jest decyzjami polityków obsadzających »swoimi ludźmi« stanowiska w mediach publicznych. Brak jakichkolwiek uzasadnień takich odwołań i nominacji świadczy nie tylko o braku kultury zarządzania, ale łamie przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej, uniemożliwia również jakąkolwiek reformę tych mediów” – czytamy w liście do RPO.
Według Krystyny Mokrosińskiej i Wiktora Świetlika, odwołanie Anity Gargas miało „bezpośredni związek z protestami niektórych polityków po emisji filmu poświęconego generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu”.
Na reakcję rzecznika Kochanowskiego nie trzeba było długo czekać: kilka godzin po otrzymaniu wspomnianego pisma wysłał do prezesa TVP Romualda Orła list, prosząc o zajęcie stanowiska.
„Zarząd TVP SA podjął w ostatnich dniach decyzję o zwolnieniu z pracy Pani red. Anity Gargas, zastępcy dyrektora Programu I. Według rozpowszechnionej przez media informacji decyzja miała bezpośredni związek z wyemitowaniem przez TVP filmu „Towarzysz Generał”. Przedstawiającego postać gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Telewizja publiczna nie powinna wspierać żadnej opcji politycznej. Jej program powinien natomiast prezentować szerokie spektrum postaw i opinii politycznych, społecznych czy historycznych. W tak określonych granicach mieści się wskazany wyżej film. Prawo do dokonania własnej, niczym nieskrępowanej oceny faktów historycznych jest prawem wynikającym z Konstytucji. [...] Autorzy filmu skorzystali z tych uprawnień. Jeżeli nawet uwzględni się zarzuty stawiane autorom filmu, iż jest on jednostronny i nieobiektywny, to istnieją inne formy przedstawienia racji drugiej strony, co TVP powinna umożliwić. Dopiero wtedy, gdyby okazało się, iż konkretny program był zmanipulowany czy też przedstawiał dokumenty nieprawdziwe, wyciągnięcie ewentualnych konsekwencji, także wobec osób odpowiedzialnych za emisję programu, byłoby dopuszczalne. Niedopuszczenie filmu do emisji mogłoby stanowić zarzut cenzury prewencyjnej, a ta zgodnie z art. 54 pkt 2 Konstytucji jest zakazana. Karanie dyrektora programu tylko za to, iż dopuścił do
emisji określonego programu, jeżeli sugerowane przez media przyczyny zwolnienia są prawdziwe, musi wywoływać uzasadnione zaniepokojenie. Podejmowanie najdalej idących środków wobec osób odpowiedzialnych za emisję programu w sytuacji, gdy do takiego działania wzywają pewne ugrupowania polityczne, zmusza do postawienia pytania o niezależność i bezstronność mediów publicznych. Wolność słowa w demokratycznym państwie jest jedną z najcenniejszych wartości. Wolność słowa wymaga także odpowiedzialności za słowo. Wyciąganie jednak radykalnych konsekwencji przed dokładnym zbadaniem sprawy i wysłuchaniem opinii znawców przedmiotu może nieść ze sobą niedopuszczalny skutek mrożący dla debaty publicznej. W świetle zadań założonych przepisami prawa na publiczną radiofonię należy stwierdzić, że takie działanie może stać w sprzeczności nie tylko z normami konstytucyjnymi, ale także ze standardami orzeczniczymi Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Starsburgu” – czytamy w liście dr. Janusza Kochanowskiego.
Zarząd TVP do momentu oddania gazety do druku nie zajął stanowiska w sprawie listu RPO do prezesa Romualda Orła.
Magdalena Nowak, Maciej Marosz