Dlaczego Mariusz Błaszczak zmienił adres? "Przez Antoniego Macierewicza"
Czy Mariusz Błaszczak ucieka przed swoim poprzednikiem Antonim Macierewiczem? Świadczyć ma o tym decyzja o przeniesieniu biura nowego szefa MON. Gdyby tego było mało... polityk PO Tomasz Siemoniak przyznał, że rozumie obecnego ministra obrony narodowej.
W poniedziałek Błaszczak za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował o przeprowadzce. "W symbolicznym hołdzie dla Niepodległej. W 100. rocznicę Odzyskania przez Polskę Niepodległości podjąłem decyzję o przeniesieniu swojego biura z ul. Klonowej do siedziby MON w al. Niepodległości. Dziś zaczynam służbę w nowym miejscu" - napisał na Twitterze. Nie wszyscy jednak wierzą, że powodem zmiany była chęć oddania czci Niepodległej.
- To wybieg - powiedział informator "Rzeczpospolitej". Jak dodał, tłumaczenie Błaszczaka jest "mocno naciągane", a prawdziwa przyczyna inna.
To przez Macierewicza Błaszczak miał zdecydować się na przeprowadzkę. Były szef MON wciąż bowiem urzęduje przy ul. Klonowej i "posiada nieograniczony dostęp do jednego z najpilniej strzeżonych miejsc w Warszawie".
Tę wersję potwierdza też polityk PO Tomasz Siemoniak. - Docierają do mnie takie informacje - przyznał.
Co więcej, rozumie Błaszczaka. - Trudno czuć się dobrze, skoro jego zadaniem jest "odmacierewiczowanie" resortu i niewątpliwie mijanie się na tych samych korytarzach nie musi być przyjemne - mówił.
Nie tylko Macierewicz
Siemoniak przyznał, że decyzja o przeprowadzce wynika też ze specyficznego rządzenia Błaszczaka. - Kieruje resortem przy pomocy grupy ludzi, swoich "asystentów". Musi mieć ich na wyciągnięcie ręki. Mówię tu m.in. o wiceministrach. Ja z zastępcą wiceministrem Czesławem Mroczkiem, który stacjonował na al. Niepodległości na Klonowej 1 umawiałem się na spotkania raz w tygodniu. I to mi wystarczyło - tłumaczył.
Źródło "Rzeczpospolita"