Dlaczego Hołownia i Kosiniak-Kamysz nie przemawiali na marszu? Tusk zażartował
- Nie chcieli zabrać głosu, nie ma przymusu - powiedział Donald Tusk, pytany o to, dlaczego Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz nie przemawiali na marszu 4 czerwca. - Syćkim pasowało - zażartował Tusk po chwili.
07.06.2023 | aktual.: 07.06.2023 15:22
Przewodniczący PO był w środę pytany o to, dlaczego pomimo uczestnictwa w marszu nie przemawiali na nim liderzy "trzeciej drogi", czyli Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Przed marszem zaprosiłem ich SMS-em do zabrania głosu - powiedział Tusk. Jak dodał, Hołownia nie odpowiedział na zaproszenie, a Kosiniak-Kamysz odpisał: "dziękuję, dobrze, będę".
Ostatecznie jednak nawet lider PSL nie przemawiał podczas marszu. - Byli na marszu, nie chcieli zabrać głosu, nie ma przymusu. Nic na to nie poradzę - wyjaśniał Tusk.
Przekonuje, że tak samo na przemówienia w trakcie marszu umówił się z przedstawicielami Lewicy. I zarówno Włodzimierz Czarzasty, jak i Robert Biedroń chwycili za mikrofon. - Ale nie chcę się czepiać, nie było przymusu - powiedział Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hołownia o marszu: nie przebiliśmy się
Szymon Hołownia tłumaczył się w poniedziałek, że jemu i Kosiniakowi-Kamyszowi nie udało się dostać do miejsca, gdzie odbywały się przemówienia. - Na scenę nie zdążyliśmy dojść, tym bardziej, że tam już ludzie krzyczeli, żeby iść. Prezydent Lech Wałęsa nawet "dostał rykoszetem", ludzie już byli zmęczeni. Próbowaliśmy się przebić do tego autobusu, ale się nie przebiliśmy - mówił w poniedziałek Hołownia w rozmowie z PAP.
- Syćkim pasowało... - zażartował w środę Tusk, używając gwary góralskiej. - 60 osób przemawiało, każdy się dostał - dodał. Po chwili jednak zaznaczył: - Nie chcę tego komentować, bo wyjdzie, że się wyzłośliwiam.
Czytaj także: