PolskaDlaczego Donald Tusk boi się komisji śledczej?

Dlaczego Donald Tusk boi się komisji śledczej?

Donald Tusk wie, że powstanie komisji śledczej może być początkiem jego końca - czytamy w "Gazecie Polskiej Codziennie", która przytacza opinię posłów opozycji, by aferą Amber Gold zajął się sejm, niezależnie od działań prokuratury i ABW. "Codzienna" zaznacza m.in. że w sprawę zamieszani są ludzie związani z zaufanym człowiekiem Tuska, Janem Krzysztofem Bieleckim.

Dlaczego Donald Tusk boi się komisji śledczej?
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

"Codzienna" ustaliła, że w Amber Gold (AG) byli zatrudnieni bliscy współpracownicy Jana Krzysztofa Bieleckiego, szefa Rady Gospodarczej przy PRM. Jak czytamy, "wszystko wskazuje na to, że afera z AG to część odkrytego właśnie gdańskiego układu, zwłaszcza, że Trójmiasto to matecznik Donalda Tuska i PO, gdzie partia niepodzielnie od wielu lat ma ogromne wpływy". Za prezesem AG Marcinem P. mają stać ważni ludzie gdańskiej PO.

Gazeta zwraca m.in. uwagę, że dotąd gdańscy śledczy i sądy byli wyjątkowo pobłażliwi wobec prezesa AG. "Trudno uwierzyć, by nagle dziś, w tych samych sprawach rzetelnie podjęto zupełnie inne decyzje" - czytamy.

"Codzienna" cytuje też wypowiedź rzecznika SLD Dariusza Jońskiego, który zauważa, że jeśli premier i PO nie mają nic do ukrycia, powinni się zgodzić na powołanie komisji. Jak zaznacza, byłby to idealny sprawdzian dla koalicyjnego PSL-u.

Tymczasem "Wprost" zwraca uwagę, że przy śledztwie dotyczącym AG mówi się niemal wyłącznie o małżeństwie P., ale śledczy zwracają uwagę na udział w sprawie adwokata Łukasza Daszuty. – To człowiek, który z powodzeniem bronił Marcina P. we wszystkich sprawach karnych - mówi tygodnikowi funkcjonariusz służb.

Tygodnik próbował skontaktować się z Daszutą. Bezskutecznie. Jak czytamy, "biuro w najlepszym punkcie Gdańska zamknięte na głucho".

Ziobro oskarża: w tę aferę uwikłane są środowiska PO

Zdaniem lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro PO broni się jak może przed powołaniem komisji śledczej w sprawie AG. W radiowej Jedynce stwierdził, że afera gdańskiej firmy jest "sprawą Platformy Obywatelskiej". Uznał, że są tam "uwikłania środowisk PO", a syn premiera zatrudniony w spółce lotniczej należącej do Amber Gold "w jakiś sposób uwiarygadniał" ją. Według Ziobry mógł być też "tarczą ochronną" gdyż służby specjalne mogły się obawiać inwigilować instytucję, w której pracuje syn szefa rządu.

Ziobro zapowiedział, że klub Solidarnej Polski złoży projekt ustawy, która ma doprowadzić do powrotu prokuratury do Ministerstwa Sprawiedliwości. Polityk ocenił, że sprawa AG to kompletna kompromitacja prokuratury, "która zrobiła wszystko, by sprawę schować pod dywan". Dodał też, że brakuje odpowiedzialności za podejmowane przez prokuratorów i ich zwierzchników decyzje. Według byłego ministra sprawiedliwości, dziś prokuratorzy skupiają się na umarzaniu spraw i załatwianiu sobie jak najmniejszego obciążenia pracą.

Gdańska firma AG działała przez ponad dwa lata. W tym czasie przyjmowała depozyty, zachęcając klientów wysokimi odsetkami i lokatami w złoto. W sprawie poszkodowanych może być kilka tysięcy osób, które stracić mogły w sumie kilkadziesiąt milionów złotych.

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1818)