"Diecezjalne komisje drogą wyjaśniania związków ludzi Kościoła ze służbami PRL"
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej (IPN)
Janusz Kurtyka uważa, że działające już w niektórych diecezjach,
powołane z inicjatywy miejscowych biskupów komisje historyczne to
właściwa droga do wyjaśnienia związków ludzi Kościoła ze służbami
PRL. Zapewnił, że komisje te mogą liczyć na pomoc IPN.
W moim przekonaniu, komisje historyczne, badające dzieje, dramaty Kościoła, poddanego naciskom komunistycznych służb specjalnych na danym terenie, działające z ramienia miejscowego ordynariusza i uzyskujące pomoc IPN, to jest droga bardzo właściwa - powiedział w Katowicach Kurtyka.
Przypomniał, że IPN również samodzielnie bada dzieje Kościoła, jednak rytm badań organizowanych przez Instytut jest inny niż ewentualnych zespołów badawczych, powoływanych w diecezjach. Podkreślił, że nie ma obecnie żadnej wspólnej komisji IPN i Episkopatu, badającej te sprawy, jednak IPN deklaruje "wszelką pomoc" dla istniejących i nowo tworzących się komisji kościelnych. Najbliższa zakończenia prac jest komisja w diecezji tarnowskiej.
Kurtyka przypomniał, że opublikowany w środę w "Życiu Warszawy" artykuł dotyczący rzekomej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa ks. prof. Michała Czajkowskiego, to nie efekt pracy historyków IPN, ale badacza z zewnątrz (Tadeusza Witkowskiego), któremu IPN zgodnie z prawem zapewnił wgląd do materiałów.
W momencie, kiedy zostały one (materiały) temu badaczowi udostępnione, może on z nimi uczynić to, co etyka naukowa mu nakazuje. Ja nie mam żadnych zastrzeżeń co do sposobu wykorzystania tych materiałów. Zakładam, że to, co znalazło się w artykule "Życia Warszawy", znajdzie się również w przygotowywanej książce - dodał Kurtyka.
Jego zdaniem, grupa historyków IPN na pewno nie była zaskoczona efektami prac Witkowskiego i treścią publikacji. Te materiały były znane od jakiegoś czasu, ale to, że są znane pewnej grupie pracowników IPN nie oznacza, że IPN biegnie do mediów z taką wiedzą - podkreślił prezes Instytutu.
Według Kurtyki, instytucje kościelne nie są jedynymi, które mogą zorganizować zespoły badawcze do zbadania określonej problematyki w aktach IPN. Możemy sobie wyobrazić, że np. region "Solidarności" prosi 2-3 profesorów o opracowanie monografii naukowej. Wówczas taka grupa ma charakter naukowo-badawczy - ocenił.
Prezes IPN uważa, że ujawnianie nazwisk tajnych współpracowników SB przez osoby pokrzywdzone, które legalnie powzięły taką wiedzę z akt IPN, jest jedną z legalnych dróg lustracji.
Ta autolustracja, czy też lustracja społeczna, jest drugą równoprawną drogą, albowiem osoby pokrzywdzone mają pełne prawo zrobić z informacjami uzyskanymi z IPN co tylko uważają za stosowne - powiedział Kurtyka, przypominając, że w świetle prawa, lustracja w ścisłym znaczeniu tego słowa obejmuje bardzo ograniczony katalog stanowisk państwowych i nie daje szans ujawnienia np. agentów rozpracowujących środowiska "S".
Kurtyka uczestniczył w Katowicach w poświęceniu nowego gmachu archiwum katowickiego oddziału Instytutu. Obecny na uroczystości szef kolegium IPN Andrzej Grajewski nie chciał wypowiadać się na temat związków księży ze służbami PRL oraz sprawy ks. Czajkowskiego. Wypowiedzi odmówił również metropolita katowicki abp Damian Zimoń, który poświęcił obiekt.