PolskaDiagnoza: guz mózgu. Pani Katarzyna czeka rok na operację. Przełożono ją już cztery razy

Diagnoza: guz mózgu. Pani Katarzyna czeka rok na operację. Przełożono ją już cztery razy

Diagnozę usłyszała rok temu - guz mózgu. Od tego czasu, mimo że każdy dzień może przynieść najgorsze, operację Katarzyny Piekielnej przełożono już cztery razy. Powodem jest zapaść służby zdrowia z powodu koronawirusa.

Diagnoza: rak mózgu. Na operację czeka rok. Przełożono ją już cztery razy (zdjęcie ilustracyjne)
Diagnoza: rak mózgu. Na operację czeka rok. Przełożono ją już cztery razy (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © Pixabay

Katarzyna Piekielna usłyszała diagnozę w lipcu 2020 roku. To guz mózgu, który już dawno powinien być operowany.

Diagnoza: guz mózgu. Operacji jednak nie ma. Powodem jest COVID

Kobieta dokładnie pamięta moment, w którym po raz pierwszy dowiedziała się o chorobie. - Położyłam się do szpitala z bólem kręgosłupa, a po przebadaniu pani doktor powiedziała, że trzeba zrobić rezonans głowy, bo coś jej się nie podoba. Tak się znalazł guz w głowie - mówi pani Katarzyna w materiale "Interwencji" Polsatu.

Jak usłyszała, guza mózgu należałoby operować natychmiast. Najgorsze mogło okazać się kwestią nie tyle miesięcy, ile dni, a nawet godzin. Tymczasem od ponad roku operację guza mózgu u pani Katarzyny przełożono już czterokrotnie.

Powód? Epidemia koronawirusa. - Mój zabieg spadł. A to lekarz był na kwarantannie, a to kolejny raz zamknęli oddział. Nie mam podanego nowego terminu - mówi kobieta.

Ma guza mózgu. "Każdego dnia dziękuję, że jeszcze żyję"

Co na to Ministerstwo Zdrowia? Resort odpowiedział oświadczeniem, w którym podkreśla, że w listopadzie 2020 roku "wydana została dyspozycja do wszystkich wojewodów o wyłączenie personelu medycznego szpitali i oddziałów onkologicznych (…) i tym samym niedelegowanie do pracy przy zwalczaniu epidemii COVID-19".

Tymczasem pani Katarzyna, jak informują dziennikarze "Interwencji", wciąż czeka na operację i decyzję o odmrożeniu oddziału neurochirurgicznego w Zgierzu. - Moja choroba i mój guz to nie jest guz, który mogę sobie zoperować gdziekolwiek, w którymkolwiek szpitalu, z którymkolwiek lekarzem - mówi kobieta.

Jak dodaje, na co dzień stara się pomagać innym. Pracuje w ośrodku pomocy społecznej, gdzie mierzy się z ludzkimi kryzysami. - Każdego dnia, kiedy się budzę, dziękuję, że jeszcze żyję. Czekanie jest niesamowitym obciążeniem dla każdego pacjenta - podkreśla pani Katarzyna.

Źródło: Polsat News

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)