Demonstranci do wynajęcia
Niemieckie partie i organizacje, które chcą prezentować swoje racje na ulicach miast, nie muszą martwić się o brak frekwencji na swoich manifestacjach. W Berlinie powstała pierwsza w Niemczech firma, zajmująca się wypożyczaniem demonstrantów.
12.01.2007 14:01
Agencja dysponuje prawie 300 potencjalnymi demonstrantami, którzy rekrutują się przede wszystkim ze studentów niemieckich uczelni. Jak mówią, publiczne popieranie jakiejś idei, o ile nie stoi ona w sprzeczności z ich własnymi poglądami, nie jest dla nich problemem. Firma daje zatrudnionym prawo wyboru, w jakich zgromadzeniach chcą uczestniczyć. 26-letni Michael z Monachium zaznacza na przykład, że nie wziąłby udziału w wiecu neonazistów.
Za sześciogodzinny protest jednego demonstranta trzeba zapłacić 145 euro. Zdaniem szefa agencji Uwego Kampschulte, warto, bo - jak mówi - trudno o większy blamaż, jak szumne zapowiedzi manifestacji, na którą później przyjdzie 5 osób.
Na pomysł utworzenia firmy wpadł po proteście lekarzy przeciwko reformie służby zdrowia w grudniu ubiegłego roku. Kasy chorych wynajęły wówczas 170 studentów. Kampschulte mówi, że zgłaszają się do niego liczne instytucje i organizacje, choć, z oczywistych względów, żadna nie chce się do tego przyznać.
Maciej Wiśniewski