Delty coraz więcej, a obostrzenia coraz bliżej. Na liście zagrożonych aż pięć województw

Im bliżej jesieni, tym bliżej kolejnych problemów wywołanych przez koronawirusa. A rząd coraz częściej mówi wprost: gdy będą zakażenia, będą też nowe ograniczenia. Ogólnokrajowy lockdown w grę nie wchodzi, ale na liście zagrożonych województw jest pięć regionów. Oto miejsca, w których obostrzenia mogą pojawić się najwcześniej.

Minister zdrowia Adam Niedzielski mówi wprost: 1000 zakażeń to granica obostrzeń
Minister zdrowia Adam Niedzielski mówi wprost: 1000 zakażeń to granica obostrzeń
Źródło zdjęć: © PAP | PAP, Artur Reszko
Mateusz Ratajczak

04.08.2021 16:35

Tam, gdzie jest najmniej zaszczepionych osób, tam najprawdopodobniej już za kilka tygodni będą największe problemy z koronawirusem. A tam, gdzie liczby zakażeń będą z kolei najwyższe, tam rząd znów będzie wprowadzał ograniczenia. To już jest jasne, to oficjalna informacja.

Na liście zagrożonych regionów można umieścić trzy: podkarpackie, lubelskie oraz świętokrzyskie. Dwa kolejne - warmińsko-mazurskie i podlaskie - mają wskaźniki tylko nieco lepsze. Gdy rozpocznie się czwarta fala, też mogą być zamknięte.

W skali całego kraju w pełni zaszczepionych jest 51,5 proc. Polaków. To liczba osób, które przyjęły albo jednodawkową szczepionkę firmy Johnson & Johnson albo dwie porcje innego preparatu - od firm Pfizer, Moderna lub AstraZeneca. Do tego dochodzi jeszcze nieco ponad 2 proc. Polaków zaszczepionych tylko częściowo. Albo czekają na swój kolejny termin, albo z niego już zrezygnowali.

Zatem niespełna 55 proc. Polaków w ogóle miało kontakt ze szczepieniami - a to liczba zaszczepionych osób w stosunku do wszystkich Polaków (czyli bez odejmowania osób do 12. roku życia, które w tym momencie szczepień przeciwko COVID-19 nie mogą przyjmować).

Białe plamy na mapie

Na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie sytuacja wygląda diametralnie inaczej. I tak w województwie podkarpackim w tej chwili zaszczepionych jest około 34 proc. mieszkańców. 1 na 3 przyjął szczepionkę, 2 tego nie zrobiło. Niewiele lepsza jest sytuacja w woj. lubelskim, gdzie wskaźniki szczepień zatrzymały się w okolicach 38 proc. Kolejnym województwem z najmniejszą wyszczepioną populacją jest woj. świętokrzyskie - tu wskaźnik przekroczył 40 proc.

To o 10 punktów procentowych mniej niż np. na Mazowszu (tu zaszczepionych jest ponad 51 proc. mieszkańców). To również o wiele mniej niż w innych województwach, głównie na zachodzie kraju.

Niski wskaźnik zaszczepionych jest również w województwie podlaskim oraz warmińsko-mazurskim. Tu nieco ponad 42 proc. osób zdecydowało się na skorzystanie z programu szczepień.

A im zejdziemy na niższy poziom administracyjny, tym wyniki się pogarszają. W gminie Dzikowiec (woj. podkarpackie) zaszczepionych jest 18 proc. mieszkańców. Po preparat wybrało się niewiele ponad 1,2 tys. osób. Kolejne 5 tys. osób powiedziało szczepieniom po prostu "nie". To jeden z najgorszych wyników w skali całego kraju.

Inne miejsce, to samo województwo? To np. gmina Jeżowe, gdzie zaszczepionych jest 19 proc. mieszkańców. 8 tys. osób na szczepienie się nie wybrało. I najpewniej nie wybiera. Wśród 10 gmin z najmniejszym wskaźnikiem zaszczepienia, aż 6 jest z woj. podkarpackiego.

Ogólnopolskiego zamknięcia nie będzie

Ani premier Mateusz Morawiecki, ani minister zdrowia Adam Niedzielski nie myślą już o ogólnokrajowych lockdownach. Zamiast tego powoli szykują się do regionalnych zamknięć. I przedstawiciele rządu przyznają to wprost. W środę zrobił to sam minister zdrowia Adam Niedzielski podczas jednej z konferencji.

Przyznał, że do poziomu 1 tys. zakażeń w ciągu 24 godzin o żadnych restrykcjach nie będzie mowy. W środę resort zdrowia informował o 164 nowych zakażeniach. Warto jednak pamiętać, że sytuacja może zmienić się z dnia na dzień. I tak dla przykładu w Niemczech na początku lipca służby informowały o 500 infekcjach każdego dnia. Po miesiącu jest już to ponad 2 tys. zakażeń każdego dnia. Wystarczyły cztery tygodnie, by i liczby wykrytych przypadków urosły czterokrotnie.

- W pierwszej kolejności obostrzeniami będą objęte tereny o najniższym poziomie wyszczepienia - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski. Nie jest jednak tak, że pojawi się nowy wskaźnik, który będzie decydował o wprowadzeniu ograniczeń.

Cały czas pozostanie nim liczba osób zakażonych. W całym rządzie i Ministerstwie Zdrowia panuje przekonanie, że najwięcej zakażeń będzie po prostu tam, gdzie jest najmniej osób zaszczepionych. Tu transmisja wirusa będzie największa i najłatwiejsza. Konsekwencje będą więc stosunkowo szybko. I wątpliwości w kwestii takiego scenariusza nie mają eksperci.

- Niestety tam, gdzie najmniej osób się zaszczepiło, będą największe problemy. Tu nie będzie bariery ochronnej, która powstrzyma wirusa - przyznaje wprost dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. - Największych wzrostów powinniśmy się spodziewać właśnie tam, gdzie chętnych na szczepionki brak - dodaje.

I to właśnie liczba zakażeń będzie wyznacznikiem ograniczeń, bądź ich braku. W efekcie nie trzeba wprowadzać nowego współczynnika, nie trzeba też wskazywać wprost, że zamknięcie to efekt omijania programu szczepień przeciwko COVID-19. A program przecież wciąż jest dobrowolny. I to dla rządu wygodne rozwiązanie.

Jak wynika z naszych informacji, decyzji dotyczących sposobu wprowadzenia ograniczeń i ich wariantów wciąż nie ma, gdyż rząd liczy na dodatkowy impuls szczepionkowy po wakacjach. A gdyby ten scenariusz się ziścił, to wyzwania mogą być mniejsze.

Z kolei jak przyznał w programie "Newsroom" w Wirtualnej Polsce wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, nie ma również decyzji dotyczących obowiązkowych szczepień w poszczególnych grupach zawodowych. Dlaczego? Bo wśród medyków i nauczycieli - a były to grupy wskazywane właśnie do obowiązkowego wszczepienia - odsetek osób, które przyjęły preparat przeciwko COVID-19 ma być wysoki. W przypadku medyków zrobiło to około 9 na 10 osób, w przypadku nauczycieli około 7 na 10. I stąd propozycja Rady Medycznej przy premierze nie została jeszcze uwzględniona.

A warto jeszcze zauważyć, że sytuacja epidemiczna w Polsce w tej chwili jest lepsza, niż w części krajów Europy. I tak wyższe wskaźniki zakażeń mają w tej chwili takie kraje jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania, ale również Czesi i Austriacy. W tym zestawieniu jesteśmy wciąż krajem z najmniejszą liczbą przypadków w przeliczeniu na każdy milion mieszkańców.

Zobacz także
Komentarze (1685)