"Delegat" miał skłócić środowiska opozycji
Opisany przez "Rzeczpospolią" kontakt operacyjny SB "Delegat" był jednym z najważniejszych ludzi bezpieki w Trójmieście - ocenia "Życie Warszawy". Dziennik ustalił, że "Delegat" miał doprowadzić do skłócenia środowisk opozycyjnych.
Co ciekawe - z dokumentów, które znajdują się w IPN, wynika, że jednym z zadań, jakie SB postawiła "Delegatowi", było doprowadzenie do wyboru Lecha Wałęsy na przewodniczącego Solidarności na zjeździe w 1981 r.
"ŻW" ustaliło, że "Delegat" był jednym z kilku specjalnych agentów bezpieki, których zadaniem było skłócanie środowisk opozycyjnych. To właśnie poróżnienie Lecha Wałęsy z grupą działaczy skupionych m.in. wokół Bogdana Borusewicza było zadaniem, które realizował w czasie zjazdu w 1981 r.
Jak wynika z innych akt, które znajdują się w IPN, w podobny sposób działał w Gdańsku agent o pseudonimie Marcin. Jednym z jego zadań było skonfliktowanie środowiska gdańskiego Ruchu Młodej Polski z warszawskim pismem "Głos".
Jeden z działaczy RMP, analizując akta dotyczące tajnego współpracownika Marcina, rozpoznał w nim osobę, która jest obecnie jednym z najbardziej znanych polskich publicystów, pracującym w jednym z tygodników opinii - podaje "Życie Warszawy". (PAP)