Delegaci opuszczają obrady Loja Dżirgi
Kilkudziesięciu uczestników obrad zgromadzenia afgańskich przywódców plemiennych - Loja Dżirgi - w środę rano, niedługo po wznowieniu sesji, wyszło z miejsca obrad.
Jak podaje agencja Reutersa, delegaci chcieli w ten sposób zaprotestować przeciwko sposobowi wyboru nowego przywódcy kraju.
Delegaci uważają, iż pozbawiono ich możliwości "swobodnego wyboru".
W środę Loja Dżirga ma wybrać - na zamkniętej sesji - nowego szefa państwa Afganistanu. We wtorek z ubiegania się o ten urząd zrezygnowali były król Zahir Szach i były prezydent Burhanuddin Rabbani. Obaj poparli kandydaturę obecnego premiera tymczasowego gabinetu Hamida Karzaia. Posiedzenie rozpoczęło się z jednodniowym opóźnieniem, związanym z kontrowersjami, dotyczącymi obsadzenia tego stanowiska.
Po rezygnacji z ubiegania się o urząd przez byłego króla i byłego prezydenta, obecny premier tymczasowego rządu Hamid Karzai nieoczekiwanie ogłosił we wtorek, że został wybrany szefem państwa. Następnie jednak rzecznik Karzaia wyjaśnił, że premier pomylił się, biorąc powitanie, zgotowane mu przez delegatów, za wybór przez aklamację. Deklaracja Karzaia wywołała jednak oburzenie delegatów Loja Dżirgi.
Po rezygnacji Zahira i Rabbaniego, o urząd szefa państwa rywalizować będzie faktycznie dwoje kandydatów - Karzai i Masuda Dżalal, pracownica Światowego Programu Żywnościowego (WFP). Jakkolwiek Masuda Dżalal nie ma żadnej szansy na wygranie w tej rywalizacji, już samo wystawienie jej kandydatury przyjęte zostało jako zapowiedź pojawienia się na scenie politycznej kobiet i poprawy sytuacji Afganek. Rząd Karzaia dotychczas bardzo niewiele zrobił w tej sprawie. (mag)