Decyzja ws. protestu "żółtych kamizelek". Macron kapituluje

Biorę za to swoją część odpowiedzialności - tak prezydent Francji skomentował protest "żółtych kamizelek". Macron chce ogłosić w kraju "stan wyjątkowy ekonomiczny i społeczny".

Decyzja ws. protestu "żółtych kamizelek". Macron kapituluje
Źródło zdjęć: © East News | AP Photo/Francois Mori
Karolina Kołodziejczyk

10.12.2018 | aktual.: 31.03.2022 10:44

Emanuel Macron postanowił zabrać głos ws. zamieszek, które przetoczyły się przez Francję. Wygłosił telewizyjnę przemówienie, w którym stwierdził, że ostatnie wydarzenia to efekt "40 lat choroby".

- Z pewnością od półtora roku nie potrafiliśmy dać szybkiej i silnej odpowiedzi na te problemy. Biorę za to swoją część odpowiedzialności - przyznał Macron. Dodał również, że nie zapomina, że "u podstaw tego ruchu leży gniew i oburzenie, które jest dzielone przez wielu Francuzów". Jednak zaznaczył, że niektóre zachowania powinny mieć swoje granice.

- Żaden gniew nie uzasadnia ataku na policjanta ani żandarma - oświadczył Macron. Podkreślił, że "kiedy nadchodzi przemoc, kończy się wolność".

To jednak nie wszystko. Prezydent zapowiedział podniesienie płacy minimalnej. - Chcemy Francji, w której możemy godnie żyć ze swojej pracy. Zwróciłem się w tej sprawie do rządu i parlamentu. Płaca minimalna od 2019 r. wzrośnie o 100 euro - oświadczył prezydent. Dodał, że francuski rząd chce zredukować szybciej podatki, kontrolując wydatki.

Co więcej, Macron oświadczył, że chce ogłosić we Francji "stan wyjątkowy ekonomiczny i społeczny". Macron wystosował apel do przedsiębiorstw, by wypłaciły pracownikom premię na koniec roku w miarę możliwości.

We Francji od kilku dni trwają protesty przeciwko prezydentowi Macronowi i wysokim kosztom utrzymania. Podczas demonstracji "żółtych kamizelek", na ulice Francji wyszło ponad 130 tys. osób. W Paryżu ponownie doszło do starć uczestników protestów z siłami bezpieczeństwa. Policja zatrzymała w sumie 1723 demonstrantów.

Niezadowolenie Francuzów wywołała podwyżki akcyzy na paliwo. Mimo że władze przed kilkoma dniami ogłosiły, że zawieszają jej wprowadzenie na cały rok 2019, demonstracje nie ustały, a przyczyną niezadowolenia ich uczestników są wysokie koszty utrzymania i polityka gospodarcza Macrona.

Po telewizyjnym wystąpieniu sekretarz generalny centrali związkowej CGT Philippe Martinez wezwał do wspólnego strajku związkowców i "żółtych kamizelek". Uznał obietnice Macrona za niewystarczające. Strajk może się rozpocząć już w piątek.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (706)