ŚwiatDecyzja Putina ws. traktatu CFE - represje i prowokacje

Decyzja Putina ws. traktatu CFE - represje i prowokacje

"Prawdziwymi represjami" za plany budowy tarczy
rakietowej oraz "prowokacją" nazywa niedzielna włoska prasa
decyzję prezydenta Rosji Władimira Putina o zawieszeniu realizacji
postanowień Traktatu o Ograniczeniu Sił Konwencjonalnych w Europie
(CFE). Według gazet świadczy to o "napiętych nerwach" Kremla.

15.07.2007 | aktual.: 15.07.2007 14:35

"Corriere della Sera" odnosząc się do niedawnego szczytu Putin- Bush w stanie Maine zauważa, że "duch Kennebunkport", który miał doprowadzić do rozładowania napięcia między Rosją a Ameryką "nie trwał nawet dwóch tygodni".

"Zawieszając traktat CFE w sprawie sił konwencjonalnych w Europie, filar rozbrojenia post-radzieckiego, Putin nie tylko potwierdził fakt poważnego pogorszenia się stosunków między dwoma mocarstwami. Otworzył także drzwi dla nowego wyścigu zbrojeń i możliwej konfrontacji militarnej z Zachodem" - podkreśla największa włoska gazeta.

Komentator mediolańskiego dziennika przypomina, że w wywiadzie udzielonym jego dziennikarzowi w czerwcu prezydent Putin ostrzegł, iż Rosja wyceluje swe pociski w cele, w Europie, w odpowiedzi na budowę amerykańskiej tarczy rakietowej. "Prawdopodobne jest to - stwierdza publicysta - że nie zamierza on tego robić: powrót do zimnej wojny nie przyniósłby korzyści Rosji".

"Niewątpliwie gest Putina jest prowokacją, a Zachód nie może ustępować wobec szantażu" - pisze "Corriere della Sera". Jak zauważa, Zachód "mógłby osiągnąć cel sprzeczny z zamierzonym, prowadząc do rzucenia Europy - klasycznego glinianego garnka wśród żelaznych garów - w ramiona Busha".

"To nie byłoby dobre rozwiązanie. Zadaniem Europy, jeżeli już, jest stanowić most między Ameryką a Rosją"- dodaje dziennik.

"La Repubblica" wyraża opinię, że decyzja Putina jest "uderzeniem łopatą w podstawę" rozbrojenia na Starym Kontynencie. Zauważa jednocześnie, że jest to "blef" ze strony Moskwy, gdyż od dłuższego czasu traktat i tak nie jest wykonywany i pozostaje "martwą literą". Publicysta gazety pisze jednocześnie z sarkazmem, iż regułą stało się to, że ilekroć "widzimy uśmiechniętego Georga W. Busha - lepiej odpukać", bo to znaczy, że po tych uśmiechach pojawi się zła wiadomość. Taki jest też zdaniem komentatora rezultat spotkania prezydentów Rosji i USA na początku lipca.

Według gazety, jedną z przyczyn "agresywnego" zachowania Kremla i całej polityki zagranicznej Moskwy jest "słabość Ameryki Georga W. Busha", przede wszystkim zaś "iracka katastrofa" oraz coraz większe kontrasty między Białym Domem i Kongresem USA. Do tego dochodzi - dodaje - perspektywa wyborów prezydenckich i parlamentarnych w Rosji, w 2008 roku.

"Rosja jest wystarczająco zdenerwowana, lepiej zostawić ją w spokoju" - konkluduje rzymski dziennik.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)