"Decyzja Cimoszewicza to test na twardy elektorat SLD"

Dr Jarosław Flis uważa, że decyzja Włodzimierza Cimoszewicza - który zadeklarował poparcie w wyborach prezydenckich Bronisława Komorowskiego - to test na to, jak duży jest twardy elektorat SLD. Jednak efekt tej decyzji - według Flisa - nie jest przesądzony.

"Decyzja Cimoszewicza to test na twardy elektorat SLD"
Źródło zdjęć: © PAP

- Będzie to na pewno test dla tego, jak duży jest ten twardy elektorat SLD, który jest w stanie - mimo wszystko - głosować na Napieralskiego, pomimo tego typu gestów - powiedział Flis.

Pytany, jak decyzja Cimoszewicza, może wpłynąć na polską scenę polityczną, powiedział, że "to już chyba aż tak wiele nie zmienia". - Efekt tej sprawy nie jest wcale oczywisty, dlatego że nie wiemy, jak zachowają się wyborcy lewicy - tłumaczył.

Jego zdaniem, nie jest to "jakaś radykalna zmiana", bo Cimoszewicz już wcześniej współpracował z PO. Jak mówił Flis, już wcześniej Cimoszewicz dał po sobie poznać, że jest "raczej w tym nurcie, jeśli chodzi o lewicę, którego planem, ambicją polityczną jest, by zostać mniejszym sojusznikiem Platformy, który się pogodził z dominacją Platformy na scenie politycznej".

- Natomiast Grzegorz Napieralski i główny nurt SLD walczy dalej o samoistną pozycję i liczy na możliwość stania się w przyszłości jedną z głównych partii w Polsce, nie tylko przystawką - uważa Flis.

To - zdaniem politologa - "kolejne rozejście się dróg tych frakcji". W jego przekonaniu Napieralski ze "sprawy Belki" wyszedł "jeszcze zwycięsko" (Marek Belka został prezesem NBP po tym jak jego kandydaturę zaproponował Komorowski). - Natomiast tutaj to już jest sprawa jednoznaczna - ocenił.

Jak tłumaczył Flis, pozycja obecnego szefa SLD Grzegorza Napieralskiego w partii zależy od jego wyniku wyborczego. - Może się okazać, że - jeżeli ten wynik będzie bardzo słaby, może to oznaczać utratę władzy przez Napieralskiego w ramach lewicy. Ale bardziej prawdopodobne jest jednak dalej zachowanie takiej równowagi - podkreślił.

- To znaczy, żadna ze stron nie jest zainteresowana tym, żeby lewicę podzielić raz jeszcze, raczej jest zainteresowana, tym żeby opanować to SLD, jakie jest w tej chwili - uważa.

Pytany, ilu wyborców może - dzięki decyzji Cimoszewicza - uzyskać Bronisław Komorowski - powiedział: "Wiadomo, że ten elektorat waha się w granicach od 10% do 15%, ale w wyborach prezydenckich każdy głos jest na wagę złota w pewnym momencie".

Jak dodał, walka w wyborach prezydenckich zapowiada się na wyrównaną, stąd "ten jeden głos może być decydujący".

Jego zdaniem, ukłony Platformy w stronę lewicowego elektoratu nie są stałym trendem. Jak mówił Flis, PSL jest "wygodniejszym" sojusznikiem dla PO aniżeli SLD. "PO ma szansę mniej stracić na rzecz PiS-u, który by zyskiwał w przypadku sojuszu z lewicą". Jego zdaniem PO - gdy nie potrzebuje wsparcia ze strony lewicy - to się od niej odcina. - Nie roni łez za straconym porozumieniem ponad podziałami - dodał.

Jak ocenił Flis, Cimoszewicz w Polsce jest "dosyć spalonym politykiem, w takim sensie, że jest nieprzewidywalny". Pytany o przyszłą współpracę Cimoszewicza z PO powiedział, że "może to być taka współpraca, aby go 'wypchnąć' gdzieś na zewnątrz i wykorzystać gdzieś tam jego kontakty".

- Nie spodziewam się zupełnie, żeby (Cimoszewicz) był jakoś wykorzystywany na rynku krajowym - zaznaczył.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (17)