Debata w PE w święto konstytucji. "Wyjątkowa perfidia"
W święto Konstytucji 3 Maja w Parlamencie Europejskim odbyła się kolejna debata poświęcona procedurze wynikającej z art. 7, wszczętej wobec Polski i Węgier. – Po pierwsze procedura z art. 7 ciągnie się już bodaj ponad dwa lata (…). Nie ma żadnych efektów, w tej chwili co kwartał odbywa się przesłuchanie w ramach RE, które niczego nie wnosi. Po drugiej wczoraj, podczas tej debaty, praktycznie byli tylko i wyłącznie Polacy (…). Sala aż świeciła pustkami – powiedział w programie "Newsroom" WP europoseł Republikanów Adam Bielan. – Nie mam żadnych wątpliwości, że ta debata odbywa się z inspiracji polskiej opozycji. I to polscy europosłowie wiszą na bramkach swoich kolegów z Zachodu (…) i proszą ich, żeby po raz kolejny debatować na temat Polski, chociaż w Unii Europejskiej, w Europie, dzieje się dużo więcej (…). Wciąż brak decyzji co do tego, jaka pomoc zostanie przeznaczona dla ukraińskich uchodźców – dodał. Podkreślił, że w tej kategorii niezbędna byłaby "pomoc wszystkich". – Wsparcie wszystkich deputowanych, niezależnie od opcji. Obawiam się (…), że bardzo wielu z nich przedkłada swój interes partyjny nad dobro naszego kraju i dobro całej Europy. Bo ta wojna to nie jest tylko wojna rosyjsko-ukraińska, Putin wypowiedział ją praktycznie całemu demokratycznemu porządkowi, zbudowanemu po '89 roku. I dlatego tak ważne jest dzisiaj to wsparcie europejskie – wskazał. – To wstyd, że dzisiaj Stany Zjednoczone przeznaczają większe kwoty na pomoc Ukrainie, wojskową i humanitarną niż UE. Przecież Stany Zjednoczone nie leżą w Europie, my jesteśmy bezpośrednimi sąsiadami Ukrainy (…). To UE i główne kraje UE, przede wszystkim Niemcy, ponoszą odpowiedzialność za to rozochocenie Putina (…). W związku z tym, na nas spoczywa dużo większa odpowiedzialność – kontynuował. Zdaniem Bielana, to właśnie "na tym powinniśmy się skupić", a nie na "organizowaniu kolejnej debaty, która naprawdę w PE już praktycznie nikogo nie interesuje". – To było widać po frekwencji – przypomniał. Dopytywany o to, czy rząd czuje wsparcie opozycji i Donalda Tuska w walce o wyżej wymienione środki, odparł, że "może się tylko uśmiechnąć". – Bo każdy, kto zna realia brukselskie, wie, że jest dokładnie odwrotnie. Że Tusk staje na głowie, aby te środki do Polski nie popłynęły – stwierdził. Jak dodał, "temu służą również takie debaty, jak ta wczorajsza". – Zgadzam się z panią premier Beatą Szydło, że organizowania takiej debaty w dniu naszego święta narodowego jest wyjątkową perfidią – ocenił.