Dlaczego NATO nie uznało naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony za atak? - Przede wszystkim dlatego, że jesteśmy sojuszem obronnym - zauważa płk. Maciej Matysiak, były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
- Widzimy, że musimy zachować wysoką ostrożność w podejmowaniu decyzji, bo sytuacja jest bardzo napięta. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości - mówił gość programu "Newsroom".
Jak tłumaczy pułkownik Matysiak, "stojąc na straży europejskiej demokracji, wspieramy Ukrainę, ale staramy się nie przekroczyć jakichkolwiek czerwonych linii, które mogłyby nas doprowadzić do otwartego konfliktu, bo zdajemy sobie sprawę z konsekwencji takiej sytuacji".
- Rosja zrobi tyle, ile będzie uważała, że może sobie pozwolić - ocenił. - Poczuła może wiatr w żagle. Natomiast to jest takie zachowanie mobbera, łobuza, łajdaka, który zawsze sobie będzie chciał pozwalać na więcej niż człowiek uczciwy - dodał.
Były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego jest jednak przekonany, że "jasno i wyraźnie pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie reagować". - Jeżeli chodzi o Stany Zjednoczone czy inne kraje, bo mówimy o reakcjach globalnych, to one prowadzą swoją politykę (...), która nie zawsze będzie zgodna z naszymi oczekiwaniami. I obecnie nie jest zgodna z tym, co my chcielibyśmy, żeby się działo albo oczekiwaliśmy - stwierdził ekspert.