Debata prezydencka. Ekspertka mowy ciała. "Andrzej Duda czuje wielki stres"
- Andrzej Duda czuje gigantyczną presję utraty szansy na wygraną. Widać to było w każdym aspekcie jego wystąpienia podczas debaty w Końskich - ocenia Daria Domaradzka-Guzik, ekspertka mowy ciała i komunikacji.
Ekspertka podkreśla, że jak na warunki debaty zorganizowanej w mieście Końskie, zdenerwowanie prezydenta było dla niej zaskoczeniem. Wylicza, że obok nie było rywala, Andrzej Duda występował przed kamerami sympatyzującej z nim telewizji, odpowiadał na pytania zwykłych ludzi, a w tym zazwyczaj czuł się świetnie. Jednak tym razem, jej zdaniem, prezydent nie wypadł dobrze.
Debata prezydencka TVP w Końskich
- Andrzej Duda wyraźnie zmienił ton wypowiedzi. Nadużywa wysokich gestów, mówi na jednym wdechu, tak jakby chciał zdążyć powiedzieć jak najwięcej. Mówił coraz szybciej i podwyższonym tonem głosu. Pojawił się u niego szybszy oddech, przełykanie śliny i dostrzegłam grymasy niezadowolenia. Tak zachowują się osoby zdenerwowane i pod presją - mówi Wirtualnej Polsce Daria Domaradzka-Guzik, ekspertka mowy ciała i komunikacji. Dodajmy, że recenzowała styl i skuteczność wystąpienia polityka, a nie jego program polityczny.
- Tego stresu nie było widać u Andrzeja Dudy w wystąpieniach na wcześniejszych etapach kampanii. Nie wiem, czy spogląda na sondaże, pokazujące niepewność jego wygranej? Ostatnio na spotkaniach z wyborcami prezydent zaczyna mówić bardzo głośno, wręcz krzyczy - dodaje rozmówczyni WP.
Jej zdaniem Andrzej Duda podczas debaty w Końskich nie budował dobrej więzi z odbiorcami. - Prezydent starał się pokazać, jak wiele robi dla Polaków. Być może ktoś mu to doradził, taki styl, bo podkreślał: jeździłem, zrobiłem, aż zaczęły mu przydarzać się wpadki językowe. Zanotowałam sobie, że powiedział: "w wyniku działań, które podjąłem ja". Straszne zdanie - recenzuje ekspertka komunikacji.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl