Debata nad zasiadaniem skazanych w Sejmie
Wniosek o odrzucenie propozycji zmian w prawie wyborczym zmierzających do zakazania startu w wyborach osobom skazanym za przestępstwa umyślne ścigane przez prokuratora zgłosił Jan Łopuszański (koło Porozumienie Polskie).
Zdaniem posła, proponowane rozwiązania mogą stanowić niebezpieczny instrument nacisku na "niewygodnych polityków" - mogą umożliwić "wrabianie ich w przestępstwa" w celu zamknięcia możliwości startu w wyborach. Poza tym - jak dodał - sprawa powinna zostać uregulowana w kodeksie karnym, a nie w ordynacji.
Przedstawiciele klubów byli za skierowaniem projektów do komisji sejmowych. Głosowanie - w piątek.
Jesteśmy zdecydowanie za tym, żeby w parlamencie nie zasiadali ludzie, którzy są pospolitymi przestępcami - oświadczył szef Samoobrony Andrzej Lepper. Podkreślił, że wielu musi być zdziwionych takim jego stanowiskiem, bo nastawieni byli, że Samoobrona rękami i nogami będzie się przed tym bronić.
Zbliżone do siebie w założeniach propozycje nowelizacji ordynacji do Sejmu i Senatu złożyli posłowie SLD, SdPl i PiS. Ten ostatni klub zaproponował ponadto, by zakaz kandydowania przestępców obejmował nie tylko wybory parlamentarne, ale również prezydenckie, samorządowe i do Parlamentu Europejskiego. Posłowie PiS chcą też, by zakaz obejmował także osoby, którym śledztwo umorzono warunkowo.
W projektach autorstwa PiS i SdPl jest mowa także o tym, by parlamentarzyści skazani prawomocnym wyrokiem za przestępstwo ścigane przez prokuratora automatycznie tracili mandat posła lub senatora. SLD chce z kolei, by zakaz startu w wyborach parlamentarnych obejmował dodatkowo osoby skazane za przestępstwo skarbowe.
Marek Borowski (SdPl) dowodził, że jeśli politycy rzeczywiście chcą uniemożliwić zasiadanie w parlamencie osobom skazanym prawomocnie za przestępstwo umyślne, to powinni zdecydować się na dokonanie odpowiednich zmian w konstytucji. Dodał, że SdPl przygotowała już taki projekt, pod którym podpisali się wszyscy - 33 osoby - posłowie tego klubu. Zapowiedział, że wniosek przekaże tym ugrupowaniom, które opowiedzą się za proponowanymi zmianami.
Inny poseł SdPl Tomasz Nałęcz uważa, że już dziś są posłowie skazani wyrokami, a perspektywa, że będzie to 15 posłów, stała się już w polskim Sejmie realna. Lepiej klub zza krat uczynić niemożliwym zapisami w ustawie, niż reagować dopiero wtedy, kiedy on rzeczywiście powstanie - powiedział Nałęcz dziennikarzom.
Prezentując projekt autorstwa SLD Witold Gintowt-Dziewałtowski, przekonywał, że przestępstwa skarbowe stają się plagą i nie ma żadnej pewności, że będą omijać parlamentarzystów i stąd pomysł, by także takim przestępcom zamknąć drogę do parlamentu.
Z kolei Waldy Dzikowski zaapelował w imieniu PO, by jak najszybciej uchwalić ustawę, która oczyści Sejm z kompromitacji. Dość kompromitacji, lekceważenia prawa. Musimy zdecydowanie pozbyć się rakowatej narośli na polskim Sejmie, jaką są niestety posłowie przestępcy - podkreślił Dzikowski. Dodał, że parlament nie może być azylem dla osób pozostających w kolizji z prawem.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński przekonywał, że rozpatrywane w czwartek propozycje zmian w ordynacji to pierwszy, mały, ale ważny krok w kierunku zmiany jakości polskiej demokracji. Dowodził, że obecność przestępców w parlamencie, buduje pewność siebie tej części społeczeństwa, która ma skłonność do popełniania przestępstw.
Popierając propozycje Eugeniusz Kłopotek (PSL) przestrzegał jednak, by posłowie nie zapędzali się w "samobiczowaniu", bo - jak ocenił - większość posłów to porządni ludzie, dobrze wykonujący swoje obowiązki.
Stanisław Zadora (LPR) podkreślił, że dyskusję na temat zmian w ordynacji należy rozpocząć od określenia katalogu przestępstw które powodowałyby utratę mandatu posła i senatora. Widzimy w takim katalogu przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu, mieniu, a także pozostałe przestępstwa pospolite - dodał.
Zdaniem Leppera, zakaz startu w wyborach powinien dotyczyć osób skazanych za przestępstwa typowo kryminalne, takie jak kradzieże, napady, rozboje, gwałty, pedofilia i korupcja.