Darłówko. Akcja przerwana, ratownik zdradza szczegóły poszukiwań. "W końcu morze odda ciała"

W Darłówku zakończyły się poszukiwania zaginionych dzieci. Nurkowie dokładnie przeszukali falochron. - Myśleliśmy, że może dzieci "wcisnęło" pod kamienie - powiedział WP szef ratowników Sylwester Kowalski. Dodał, że sprawdzane były także sieci kutrów rybackich. Z kolei prokuratura zapowiedziała wszczęcie śledztwa.


Darłówko. Akcja przerwana, ratownik zdradza szczegóły poszukiwań. "W końcu morze odda ciała"
Źródło zdjęć: © Darłówko

Darłówek nadal żyje dramatem, który rozegrał się 14 sierpnia. Matka zgłosiła zaginięcie jej trojga dzieci, chłopców w wieku 14 i 13 lat oraz 11-letniej dziewczynki. Kobieta najprawdopodobniej na chwilę spuściła je z oczu, bo pomagała najmłodszemu dziecku. Plażowicze i ratownicy rzucili się na pomoc. Z morza wyciągnięto 14-latka, trafił do szpitala w Koszalinie. Chłopiec nie przeżył kolejnego dnia.

Akcja poszukiwawcza w Darłówku została wznowiona dziś o godz. 9. Nurkowie przeszukiwali okolice falochronu. Udział w akcji brała grupa specjalistycznego ratownictwa wodno-nurkowego OSP w Koszalinie z klubu MARES. Pomagali także ratownicy WOPR ze Szczecina.

Tragedia w Darłówku. Przeszukiwane były sieci kutrów rybackich

- Myśleliśmy, że może dzieci "wcisnęło" pod kamienie, dlatego dokładnie przeczesane zostały tereny wokół falochronu. Sprawdzany był teren po zachodniej, jak i wschodniej części oraz samo wejście do portu. Oprócz tego przeszukiwane były także sieci kutrów rybackich. Bo możliwe, że ciała zaplątały się w nie - powiedział WP szef ratowników Sylwester Kowalski.

- Niestety, morze jest nieprzewidywalne, najprawdopodobniej dzieci porwał prąd i w końcu morze odda ciała - przyznał. Ocenił, że mogą wypłynąć nawet za kilka dni daleko od Darłówka.

Obraz
© Facebook.com | WOPR

Dodał, że nurkowie zakończyli na dzisiaj poszukiwania, ale na miejscu nadal są ratownicy oraz policja. Plaże nadal będą patrolować funkcjonariusze. Teren jest wydzielony policyjnymi taśmami. Zaraz obok spokojnie kąpią się plażowicze. - Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak niebezpieczne może być morze. Teren, przy którym zaginęły dzieci, jest bardzo niebezpieczny. Dlatego jest tam tabliczka całkowicie zakazująca kąpieli. Ale ludzie nic sobie z tego nie robią - dodał ratownik w rozmowie z WP.

Po wydarzeniach w Darłówku reaguje z kolei prokuratura. Pełniąca obowiązki prokuratora rejonowego w Koszalinie Alicja Kowal powiedziała, że wszczęte będzie śledztwo w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia trójki dzieci przez osoby, na których ciążył obowiązek opieki nad nimi. Śledztwo dotyczyć będzie także nieumyślnego spowodowania śmierci jednego z dzieci.

- Staramy się zwracać uwagę turystom, którzy wchodzą do wody mimo zakazu. Potrafią nas za to zwyzywać, opluć. Taka tragedia powinna zmienić punkt widzenia, ale nic z tego. Dzień po zaginięciu dzieci, gdy nadal była wysoka fala, rodzice puścili dwulatka samego do wody. Gdy zwróciliśmy im uwagę, zaczęły się przekleństwa i zarzuty, że podglądamy ich dziecko - wyjaśnił.

Tragedia w Darłówku. Mieszkańcy organizują pomoc

Mieszkańcy Sulmierzyc w Wielkopolsce chcą pomóc pochodzącej stamtąd rodzinie przetrwać tragedię. Burmistrz Sulmierzyc ogłosił piątek dniem żałoby. "To jest normalna rodzina. Anna to siostra radnego miejskiego. Zawsze była z dziećmi. To olbrzymia tragedia" - powiedzieli mieszkańcy Sulmierzyc koło Krotoszyna, w których mieszkała rodzina, w rozmowie z "Expressem Ilustrowanym".

"Taka strata. Pojechać z dziećmi na wakacje i wrócić bez nich. W głowie się nie mieści" - dodają i deklarują chęć pomocy rodzinie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (273)