Dariusz Szymczycha: to jest gest prezydenta, że chce zeznawać


To chodzi o gest w stosunku do opozycji parlamentarnej. Zobaczymy, jak ona z tego będzie korzystała. Natomiast chcę powiedzieć, że wątpliwości ciągle są. Gdyby nawet Komisja ta przegłosowała, a prezydent nie chciał się stawić przed Komisją, to by się nie stawił. To jest gest ze strony prezydenta, że chce już zeznawać, żeby po prostu przerwać tę kampanię ataków na ważny, potrzebny w Polsce urząd. Natomiast widzimy, że części członków Komisji zależy na grze politycznej, a nie dociekaniu prawdy - powiedział sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Dariusz Szymczycha w "Sygnałach Dnia".

Sygnały Dnia — W studiu Dariusz Szymczycha, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej. Dzień dobry.

Dariusz Szymczycha — Dzień dobry.

Sygnały Dnia — Panie ministrze, czy zna pan reakcję prezydenta na zapowiedź posła Jana Rokity, przewodniczącego Klubu Parlamentarnego Platformy, że będzie domagał się wznowienia prac Komisji Śledczej badającej aferę Rywina i będzie chciał, by ta Komisja przesłuchała prezydenta?

Dariusz Szymczycha — Wczoraj w nocy witałem pana prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego na lotnisku Okęcie, kiedy wracał ze Szwajcarii i jakoś o pośle Rokicie nic nie opowiadał.

Sygnały Dnia — A pan prezydentowi nie wspomniał o takiej możliwości?

Dariusz Szymczycha — Nie, nie wspomniałem, ponieważ prezydent jest informowany na bieżąco o wydarzeniach w kraju, czyta depesze agencyjne, będąc za granicą i widocznie nie uznał za stosowne, żeby powrotu do kraju od tego zaczynać. Natomiast mogę powiedzieć, że w opinii Kancelarii Prezydenta my sobie nie wyobrażamy wznowienia pracy tej Komisji z prostego powodu, że Komisja powstała, zakończyła swoją pracę, przedstawiła sprawozdanie, sprawozdanie zaczęło być głosowane w Sejmie, bo ciągle jest spór proceduralny o to, czy zostało przegłosowane, czy nie, Komisja przygotowując swój raport końcowy, dysponowała obszernym zeznaniem prezydenta Kwaśniewskiego udzielonego prokuraturze. Tak że sprawa jest zamknięta.

Sygnały Dnia — No, nie jest zamknięta, bo raport nie został opublikowany i stąd wziął się ten pomysł posła Rokity.

Dariusz Szymczycha — Ale to nie jest nasz problem, to jest problem Sejmu, bo Sejm musi ustalić, czy przegłosował raport, czy nie przegłosował. Jak słyszę marszałka Sejmu pana Józefa Oleksego, są wątpliwości. Natomiast cóż ja poradzę na to, że notowania partii partia Rokity spadają i nie ma już ta partia takiej popularności, tak jak wtedy, kiedy on był w Komisji Śledczej. Cóż ja poradzę na to, że poseł Ziobro się nudzi w Sejmie? Jedyne, co mogę poradzić, to niech się dogadają ze swoimi kolegami parlamentarnymi i partyjnymi, niech poseł Rokita zastąpi posła Miodowicza, poseł Ziobro zastąpi posła Wassermanna, wtedy wejdą, błysk fleszy. Przy czym też nie wiadomo, czy Komisja, w której wtedy by się znaleźli, zechce przesłuchać prezydenta, bo to jest, jak widać, gra polityczna. Prezydent chce przyjść, a Komisja nie chce zaprosić.

Sygnały Dnia — Z tymi notowaniami to różnie bywa, panie ministrze. Jak pan doskonale wie, prezydentowi, mówiąc w cudzysłowiu, oczywiście, też nie rośnie ostatnio, a nawet wręcz przeciwnie — spada.

Dariusz Szymczycha — Wie pan, ale między sześćdziesięcioma procentami dla prezydenta w dziewiątym roku prezydentury a dziesięcioma procentami dla partii, która chce rządzić Polską i zmieniać prawo w Niemczech przy okazji reparacji, no to kiepski wynik.

Sygnały Dnia — W każdym razie tych zapowiedzi nie traktuje pan poważnie?

Dariusz Szymczycha — Wie pan, jak traktuję je poważnie, traktuję z niepokojem, ponieważ one świadczą o braku odpowiedzialności niektórych posłów, one świadczą o tym, że po prostu ich plan polityczny polega na antagonizowaniu życia politycznego, ich plan polityczny polega na utrudnianiu pracy prezydentowi, ich plan polityczny polega na naciąganiu prawa. Ja to traktuję z pełnym niepokojem i przy okazji z niesmakiem.

Sygnały Dnia — Ale przyzna pan, że postawa pana posła Rokity jest logiczna, skoro w przypadku Komisji Rywina prezydent odpowiadać nie chciał, nie chciał stawać przed Komisją, a teraz, przy okazji Komisji badającej sprawę PKN Orlen chce, no to jest tu brak konsekwencji, przyzna pan.

Dariusz Szymczycha — Nie, panie redaktorze, jest konsekwencja, bo my ciągle jako współpracownicy prezydenta uważamy, że sytuacja wezwania prezydenta przed Komisję nie powinna mieć miejsca, takie są nasze opinie prawne. Żałujemy, że wielki autorytety prawne w Polsce nie chcą tego publicznie rozstrzygnąć w sposób ostateczny. I uważamy także, że nie ma podstaw do wezwania prezydenta przed Komisję w sprawie Orlenu. Ale ponieważ niektórzy członkowie Komisji w sprawie Orlenu wykorzystali jej prace już na początku, zanim czegokolwiek się dowiedzieli, zanim kogokolwiek przesłuchali, od potężnego ataku na prezydenta, od polityki niedomówień, pomówień, uznaliśmy, że sprawa wykroczyła poza kwestię prawną, że na atak polityczny trzeba odpowiedzieć politycznie — tak, prezydent jest gotów odpowiadać przed Komisją Śledczą w sprawie Orlenu jak najszybciej. Nagle okazało się, że posłowie mówią: A, dlaczego jak najszybciej? A może pod koniec roku? Ja myślę, że to będzie w ogóle w przyszłym roku, bo to i zechce się przydać
w kampanii wyborczej. Posłowie mówią: teraz nie możemy zadać pytań, bo nie wiemy, o co pytać. Więc po co ogłaszali, że chcą widzieć prezydenta? To jest gra polityczna. I żałuję, że Sejm, który ma tyle jeszcze do roboty, zajmuje się już kampanią wyborczą.

Sygnały Dnia — Jeszcze nie wspomniał pan o rzeczy bardzo istotnej w sumie, o składzie Komisji, obu tych Komisji, Rywinowej i Orlenowskiej, skład polityczny jest zupełnie inny. Tym razem nie byłoby szans, żeby taki wniosek, jak postawienie prezydenta przed Komisją, teraz nie przeszedł. Teraz przejdzie. Wtedy by został zablokowany.

Dariusz Szymczycha — Wtedy nie przeszedł, bo Komisja powinna odzwierciedlać układ parlamentarny w Sejmie. Tym razem Sojusz Lewicy Demokratycznej uczynił gest, ponieważ pomawiano polityków Sojuszu Lewicy Demokratycznej...

Sygnały Dnia — Ładny gest z punktu widzenia prezydenta.

Dariusz Szymczycha — Nie, to chodzi o gest w stosunku do opozycji parlamentarnej. Zobaczymy, jak ona z tego będzie korzystała. Natomiast chcę powiedzieć, że wątpliwości ciągle są. Gdyby nawet Komisja ta przegłosowała, a prezydent nie chciał się stawić przed Komisją, to by się nie stawił. To jest gest ze strony prezydenta, że chce już zeznawać, żeby po prostu przerwać tę kampanię ataków na ważny, potrzebny w Polsce urząd. Natomiast widzimy, że części członków Komisji zależy na grze politycznej, a nie dociekaniu prawdy.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)