Damian R. otrzymał wyrok 10 lat więzienia za przekroczenie obrony koniecznej
10 lat za przekroczenie obrony koniecznej - taki wyrok usłyszał w piątek w 21-letni Damian R. z Kołobrzegu. - To wyrok niespójny i wewnętrznie sprzeczny - ocenił jego obrońca, zapowiadając apelację.
16.11.2013 | aktual.: 16.11.2013 19:04
Sędziowie Sądu Okręgowego w Koszalinie uznali, że Damian R. jest winny tego, iż 9 marca 2012 roku, odpierając bezpośredni i bezprawny zamach ze strony Dawida P. i Sebastiana G., którzy wdarli się do jego mieszkania i nie chcieli opuścić go wbrew żądaniom, używali wobec domowników przemocy i grozili pozbawieniem życia, przekroczył granice obrony koniecznej. - Poprzez zastosowanie sposobu obrony niewspółmiernego do niebezpieczeństwa zamachu - odczytał treść wyroku sędzia Jacek Matejko i podkreślił, że Damian R. działał z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia napastników. Zadał pięć ciosów nożem kuchennym Dawidowi P. i dwa ciosy Sebastianowi G. Obaj wykrwawili się i zmarli w ciągu kilkunastu minut.
Do tego sędziowie wymierzyli oskarżonemu pół roku za posiadanie 4 gramów marihuany i karę łączną 10 lat. Zadecydowali też, że matce Dawida P., która była oskarżycielem posiłkowym w procesie, 21-latek ma zapłacić 15 tys. zł tytułem zadośćuczynienia.
Kiedy z ust sędziego padło: "dziesięć lat pozbawienia wolności" na sali sądowej rozległ się szloch. Płakała mama chłopaka i jej siostra.
Sąd ustalił, że w dniu zdarzenia Damiana R. odwiedził znajomy, Sebastian G. Nie przyszedł jednak sam. Towarzyszył mu inny mężczyzna - twarz zasłaniała mu kominiarka. Spotkanie mogło mieć podłoże narkotykowe - każdy z trzech mężczyzn miał wcześniej na tym tle konflikt z prawem. Obawiając się ataku Dawid P. uciekł do mieszkania, ale nie zdążył zamknąć drzwi.
G. zaatakował Damiana R. Siostra 21-latka wpadła w histerię, matka zawiadomiła policję. Ojczym próbował wyrzucić napastników z mieszkania. To nie skutkowało. Oberwał w głowę. Zdarzenie trwało zaledwie kilka minut. - Oskarżony widząc, że napastnicy nie chcą dobrowolnie opuścić mieszkania, postanowił siebie i rodziny bronić. - Dawidowi P. zadał ciosy wewnątrz mieszkania. Po wypchnięciu pierwszego z napastników na progu doszło do szarpaniny z drugim sprawcą, Sebastianem G., który nie skorzystał z możliwości ucieczki.
Źródło: GK24.pl