"Dajcie nam spokój". Apel rodziny Polaków zmarłych w Manchesterze
Z Wirtualną Polską skontaktowała się Natalia, kuzynka córek Marcina i Angeliki Klis. - Dziennikarze złapali rodziców cioci. Wykorzystują to, że z powodu żałoby nie myślą racjonalnie i wyciągają nieprawdziwe informacje. Chcę więc zaapelować przez państwa stronę do wszystkich mediów: dajcie nam spokojnie przeżyć ten trudny czas - mówi Natalia.
25.05.2017 | aktual.: 25.05.2017 12:55
Państwo Klis mieli oderbać swoje córki po koncerci Ariany Grande w Manchester Arena, gdzie w poniedziałek doszło do wybuchu bomby zdetonowanej przez zamachowca-samobójcę. Kilka godzin póżniej w internecie pojawił się wpis ich córki, 20-letniej Oli. Pisała, że nie ma z nimi kontaktu od zamachu. Następnego dnia okazało się, że Marcin i Angelika nie żyją - byli wśród 22 ofiar zamachu.
Dziennikarze "Faktu" i "Super Expressu" dotarli do rodziców Angeliki, którzy opowiadali między innymi o jej "rozszarpanym ciele". Okazuje się, że dziennikarze wyciągnęli od zrozpaczonych ludzi informacje niezgodne z prawdą. Choćby dlatego, że dziadkowie dziewczynek nie widzieli jeszcze ciała. - Oni nie wiedzą, co mówią. Są w szoku i cała rodzina wolałaby, żeby już do nich nie dzwonić. Nie wypytywać - mówi nam Natalia - To chyba jasne jak straszny to czas dla nas wszystkich. Bardzo wszystkich proszę, żeby zostawili rodzinę w spokoju.
Natalia mówi też, że stan osieroconych dziewczyn jest ustabilizowany i są pod opieką psychologa. - Członkowie rodziny będą do nich do Anglii latać, żeby nie były pozostawione same sobie. Poza tym odbywają się zbiórki na ich rzecz - wyjaśnia. O jednej z takich zbiórek napisaliśmy na naszej stronie - zorganizowała ją Donna Kennelly na portalu Gofund.me. Na koncie znajduje się już ponad 150% oczekiwanej kwoty.