Dagestański kamikadze czy uczciwy rosyjski pracownik?
Rosyjska służba bezpieczeństwa FSB prowadzi śledztwo w sprawie dwóch Dagestańczyków - cywila i wojskowego - którzy znajdowali się na pokładzie zatopionego okrętu atomowego "Kursk", poinformowała w czwartek rosyjska telewizja NTV, cytując szefa FSB Nikołaja Patruczewa.
Tymczasem rzecznik FSB, generał Aleksander Zdanowicz uważa, że wypowiedź jego szefa została zniekształcona przez media, które przekazały wersję absurdalną i bluźnierczą. Zdanowicz dodał: nie wolno w żaden sposób wiązać z tą tragedią nazwisk dwóch rosyjskich specjalistów z Dagestanu, którzy znajdowali się na pokładzie podwodnego okrętu atomowego.
W poniedziałek bojownicy czeczeńscy ogłosili na swej stronie internetowej, że zatopienie rosyjskiej jednostki było wynikiem eksplozji dokonanej przez muzułmańskiego kamikadze. Według nich, jeden z marynarzy z "Kurska", pochodzący najprawdopodobniej z Dagestanu, skontaktował się w czerwcu z dowództwem mudżahedinów w Czeczenii i zaoferował pomoc w walce z "imperium rosyjskim". Miał on zadeklarować, że jest gotów umrzeć dla Allaha, by wesprzeć swych braci w wierze, toczących samotną walkę z wrogiem.
Według Zdanowicza, podejrzenia wysuwane wobec Dagestańczyków są bezpodstawne, a oni sami byli uczciwymi i wysoko wykwalifikowanymi pracownikami zakładów przemysłu zbrojeniowego.
Rosyjski okręt podwodny o napędzie atomowym "Kursk" zatonął na Morzu Barensta, grzebiąc w swoim wraku 118-osobową załogę.(and, ck)
25.08.2000 | aktual.: 22.06.2002 14:29