Dać, żeby zabrać
Zwiększenie udziału samorządów w podatkach nie oznacza, że dostaną one więcej pieniędzy - pisze "Gazeta Prawna".
Bez znajomości stawek CIT i PIT, od których będą liczone wpływy jednostek samorządowych, nie ma szans na rzeczywistą ocenę nowej ustawy - twierdzą ekonomiści.
Jeśli rząd przeprowadza reformę finansów publicznych z powodu trudnej sytuacji budżetu państwa, to nie po to, żeby dać samorządom więcej pieniędzy, lecz po to, by dać mniej - nie ma wątpliwości Elżbieta Kamińska, wiceprezes Agencji Ratingowej Fitch Polska.
Przewidywane skutki finansowe nowej ustawy o dochodach samorządu w warunkach roku 2004 wyniosą 1839 mln zł i o tyle mają zwiększyć deficyt budżetowy. Jednakże to, ile pieniędzy rzeczywiście otrzymają jednostki samorządu terytorialnego, zależy od stawek podatku CIT i PIT.
"Trudno mówić o jakiejkolwiek symulacji dochodów, gdy ciągle dyskutuje się nad stopami podatkowymi czy zakresem likwidacji ulg w podatkach dochodowych, które to parametry mogą w zasadniczy sposób zmienić kwoty dochodów z PIT i CIT" - mówi Elżbieta Kamińska.
Drugim poważnym zagrożeniem wynikającym z projektu jest - według analityków - wprowadzanie rozwiązań uzależnionych od koniunktury w gospodarce w okresie braku wzrostu gospodarczego i wysokiego bezrobocia. (mk)