PolskaCzy Ukraina wykorzystała szansę?

Czy Ukraina wykorzystała szansę?

Czy pomarańczowa rewolucja była sukcesem
czy niewykorzystaną szansą, jak Ukraina może skorzystać z procesu
przemian w Polsce oraz czy możliwe jest przeniesienie rewolucji na
Białoruś - to trzy główne tematy spotkania zorganizowanego w Warszawie przez Fundację im. Roberta Schumana oraz Fundację
Adenauera w rocznicę pamiętnych wydarzeń na Ukrainie.

23.11.2005 | aktual.: 24.11.2005 07:24

Według radcy ambasady Ukrainy w Polsce Andrija Deszczyci, rewolucja była sukcesem Ukrainy. Z drugiej strony jednak Ukraińcy oczekiwali, że przez rok prezydent Wiktor Juszczenko i premier Julia Tymoszenko zaradzą wszystkim problemom. Chociaż wiem, że przez cały rok nie dało się utrzymać tego uśmiechu na twarzach ludzi, nie spotkałem się z opinią, żeby ktoś żałował, że był na Placu Niepodległości w Kijowie rok temu. Ludzie wreszcie zaczęli krytykować, przełamali strach. Uwierzyli, że mogą coś zmienić - powiedział Deszczycia.

Myślę, że ludzie nie są już tacy sami jak rok temu. Wówczas wołali "Juszczenko!", a teraz mówią, że na Majdan (Plac Wolności) przychodzili dla wolności, żeby zaprotestować przeciwko kłamstwu. Wydaje mi się, że obecnie Ukraińcy są bardziej świadomi swojego wyboru - powiedział Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Jacek Cichocki.

Zdaniem Cichockiego w komentarzach dotyczących rocznego bilansu pomarańczowej rewolucji brakuje opinii, że kraj ten jest dopiero w połowie drogi, jeśli chodzi o efekty swojej pracy.

Pogląd ten poparł Dyrektor Studium Europy Wschodniej UW Jan Malicki, mówiąc iż ogromna liczba zadań pomarańczowej rewolucji nie została wykonana. Na Zachodniej Ukrainie ludzie mają poczucie przegranej i są niechętnie nastawieni do polityki.

Zdaniem Malickiego po rewolucji zostało jednak przekonanie o wartości wolności oraz poczucie dumy narodowej. Ukraińcy zobaczyli, że mogą być tacy jak inne narody. Zwycięstwo pomarańczowej rewolucji zostanie na dobre przypieczętowane w marcowych wyborach parlamentarnych - dodał. W drugiej części spotkania rozmawiano o tym, jak Ukraina może skorzystać z przykładu polskiego procesu przemian.

Ukraina nie skorzystała z terapii szokowej, tak jak my w 1989 r. Minął już rok i widzę tego negatywne skutki. Głębokie i faktyczne zmiany to reforma samorządowa, ale Ukraina się tego boi - powiedział poseł Bronisław Komorowski.

Zdaniem Waldemara Kuczyńskiego, ekonomisty i publicysty oraz ministra przekształceń własnościowych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, na Ukrainie nie dość wykorzystany został czynnik czasu. Te pierwsze miesiące to czas na przeprowadzenie najtrudniejszych reform, kiedy nie zdążą jeszcze ukształtować się grupy interesów. Jeżeli jest szansa, to w szybkim działaniu tak, jak u nas było to z planem Balcerowicza. Na Ukrainie minął już rok i... - skomentował.

Ja bym się wystrzegał stwierdzenia, że Polska powinna coś radzić Ukrainie. Kraj ten jest teraz w innej sytuacji niż Polska w 1989 r. Jeżeli Ukraińcy zechcieliby, to mogą skorzystać z naszego know how, np. dostosowania prawa narodowego do prawa europejskiego, czy wsparcia w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego - powiedział prezes Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana Piotr Nowina-Konopka. Na pytanie, czy eksport pomarańczowej rewolucji na Białoruś jest realny, prezes Stowarzyszenia Wschodnioeuropejskiego Centrum Demokratycznego Paweł Kazanecki odpowiedział: Dla mnie eksport rewolucji kojarzy się z czasami sowieckimi. Oczywiście, iskierką można zapalić społeczeństwo, ale to nie Polacy zrobili rewolucję na Ukrainie. Pozostaje więc pytanie, czy społeczeństwo białoruskie jest gotowe na tę rewolucję. Ja osobiście mam co do tego wątpliwości. Być może szansa jest w młodym pokoleniu.

Zdaniem sekretarza międzynarodowego Białoruskiego Stowarzyszenia im. Schumana - Jurasia Lichtarowicza - Białorusini muszą najpierw poczuć się narodem. Należy upodmiotowić społeczeństwo poprzez działalność społeczną i polityczną - podkreślił.

Według analityka z OSW Rafała Sadowskiego, rewolucja na Białorusi jest możliwa, ale wymaga to czasu. To ludzie muszą zmienić sytuację i państwo. Teraz społeczeństwo białoruskie jest pasywne, dlatego jedyne, co można zrobić, to skoncentrować się na białoruskim społeczeństwie - powiedział.

Czy Białorusini są gotowi, czy chcą tych zmian?

Nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Należy jednak najpierw mówić o zamianie atmosfery, żeby ludzie mieli większe aspiracje - przede wszystkim życiowe, później polityczne - uważa Lichtarowicz.

Zdaniem Kazaneckiego na Ukrainie nadal rządzi część starej nomenklatury. Po rewolucji nastąpiło upodmiotowienie społeczeństwa, rozliczono się z wrogami politycznymi, ale władza pokazała, że nie chce reform. Na Białorusi natomiast może narodzić się prawdziwa opozycja - bita na manifestacjach, wsadzana do więzień. Może się okazać, że przemiany na Ukrainie będą postępowały powoli, a na Białorusi dojdzie do szybkiej zmiany władzy. Przede wszystkim zaś idzie o informowanie o tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, zwłaszcza naszych sąsiadów Niemców. I to jest pytanie, czy potrafimy Europie pokazać, co tak naprawdę dzieje się na Białorusi?.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)