Czy tajne informacje trafiły w ręce Rosjan?
Czy Rosjanie przejęli sekrety polskiej armii i NATO - zastanawia się "Rzeczpospolita". Na pokładzie prezydenckiego samolotu byli najważniejsi polscy urzędnicy państwowi, więc niewykluczone, jak pisze gazeta, że zabrali ze sobą poufne informacje, które mogły trafić w ręce Rosjan.
13.04.2010 | aktual.: 14.04.2010 09:21
Zobacz galerię: Od katastrofy do pożegnania
Na miejscu katastrofy pod Smoleńskiem pracują prokuratorzy oraz służby mundurowe z Polski i Rosji, które stale odnajdują pozostałości po rzeczach ofiar katastrofy. Na telefonach komórkowych i urządzeniach elektronicznych mogły się znajdować istotne dla bezpieczeństwa państwa informacje, jak można przeczytać w „Rzeczpospolitej”. Większość pasażerów prezydenckiego samolotu miała dostęp na najściślej strzeżonych tajemnic Polski oraz NATO. "Rz" zastanawia się czy w swoich teczkach i laptopach najwyżsi urzędnicy państwowi zabrali poufne informacje.
Służba Kontrwywiadu Wojskowego zapewnia, że żaden z wyższych dowódców wojskowych w chwili wypadku nie posiadał przy sobie dokumentów objętych tajemnicą państwową lub służbową. Na pokładzie samolotu Tu-154M nie znajdowały się też żadne materiały kryptograficzne.
SKW wydała specjalne oświadczenie w tej sprawie. Wojskowy kontrwywiad podkreśla, że wojskowa procedura wyklucza niekontrolowane dysponowanie tajnymi informacjami. Służby od chwili katastrofy, czyli od rana 10 kwietnia zajęły się zabezpieczeniem nośników, które mogłyby zawierać inne informacje, nie będące tajemnicą służbową lub państwową.
W katastrofie samolotu rządowego TU-154M zginęło całe dowództwo polskich sił zbrojnych: szef sztabu generalnego i dowódcy wszystkich rodzajów broni.
- Nie wiadomo, co zostało wniesione na pokład i czy znalazły się tam informacje niejawne – powiedział "Rz" zastrzegający anonimowość oficer Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dodaje, że takiej sytuacji nie można wykluczyć. Dlatego przedstawiciele polskich tajnych służb (m.in. ABW)
czuwają nad zabezpieczaniem przez Rosjan znalezionych przedmiotów, w tym broni zmarłych funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu.
Jak dodaje rozmówca nie wiadomo, czy zaraz po katastrofie funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa już czegoś nie zabrali. Na miejscu tragedii działa pięć zespołów, które protokolarnie opisują wszystkie znalezione rzeczy. Przedmioty mają być przewiezione do Polski, gdzie zostaną poddane szczegółowym badaniom.
Po sprowadzeniu przedmiotów do kraju funkcjonariusze służb będą mogli przeprowadzić analizy i sprawdzić, czy nie próbowano kopiować danych, jak powiedział gen. Gromosław Czempiński, były szef Urzędu Ochrony Państwa. Generał Czempiński dodaje, że Rosjanie bez problemu mogliby uzyskać dostęp do tych danych, jednak w obliczu takiej tragedii nie chcieliby być posądzeni o wykorzystanie sytuacji do swoich celów. Wiele z przedmiotów, które znajdowały się na pokładzie samolotu, uległo zniszczeniu.
Generał Mirosław Gawor, były szef BOR, jest zdania, że na pokładzie samolotu nie powinno być nośników z informacjami niejawnymi. Generał Gawor podkreślił, że w czasie wizyty w Rosji nie planowano żadnych oficjalnych spotkań. – Na pewno nie można nosić takich informacji w laptopie i zabierać w podróż – tłumaczy generał.
Na pokładzie samolotu znajdowały się telefony szyfrujące używane m.in. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pułkownik Mieczysław Tarnowski, były wiceszef ABW, uspokaja jednak, że nawet gdyby trafiły w niepowołane ręce, będą bezużyteczne. Istnieje możliwość wymiany używanych kodów i kasowania ich z zewnątrz.
W rozmowie z Moniką Olejnik Bogdan Klich powiedział, że jest pewien tego, że Rosjanie nie przejęli sekretów polskiej armii.
- W tym przypadku akurat delegacja jechała na uroczystości, więc zakładam, że nie wieziono tam żadnych laptopów, dokumentacji ważnej, istotnej – skomentował kwestię tajnych informacji Witold Waszczykowski, minister, wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
Sprawa ochrony poczty dyplomatycznej jest uregulowana w prawie międzynarodowym. Zgodnie z art. 27 konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych „poczta dyplomatyczna nie powinna być otwierana ani zatrzymywana”.