Czy referendum będzie jesienią?
Jeśli wybory będą w czerwcu, SLD być może
"uratuje" referendum we wrześniu. Ale największe szanse na to daje
mu rządzenie do jesieni - pisze "Gazeta Wyborcza".
Premier Marek Belka wystąpi dziś do marszałka Sejmu z wnioskiem by Sejm zdecydował w jakim trybie ma być ratyfikowany Traktat Konstytucyjny UE. Upoważnił go do tego wczoraj rząd.
Możliwe są dwa tryby - albo zdecyduje Sejm albo obywatele w powszechnym referendum. Wiadomo, że wszystkie siły polityczne w Polsce chcą referendum. Problem jedynie kiedy ma się ono odbyć.
Lewica, rząd, premier i prezydent uważają, że referendum powinno się odbyć razem z pierwszą turą wyborów prezydenckich, 25 września. Czy ten termin jest możliwy, jeśli wybory odbyłyby się 19 czerwca? - stawia pytanie "GW".
Zdaniem Roberta Smolenia (SLD), szefa sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej, nie. Chodzi o to, że od zarządzenia referendum do daty głosowania nie może upłynąć mniej niż 40 dni ale nie więcej niż 90 dni. Jeśli referendum miałoby być 25 września, trzeba je zarządzić 28 czerwca lub później. A jeśli wybory będą 19 czerwca, to praktycznie nie będzie już Senatu albo Sejmu, które mogłyby zarządzić referendum - tłumaczy Smoleń.
- Ale zanim nowy parlament zostanie zaprzysiężony, stary Senat, w którym SLD ma zdecydowaną większość, może się zebrać i razem z prezydentem zarządzić referendum na wrzesień? - dopytuje "Gazeta". - Teoretycznie tak, ale z politycznego punktu widzenia trudno to sobie wyobrazić, zwłaszcza w tak drażliwej politycznie kwestii - przekonuje Smoleń.
Żadnych szans na referendum nie dają z kolei pomysły niektórych polityków SLD na wybory w maju - jeśliby do nich doszło, to 90 dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich będzie już nowy Sejm. Dlatego marszałek niższej izby parlamentu Włodzimierz Cimoszewicz stanowczo zapowiedział, że wniosek o samorozwiązanie Sejmu podda pod głosowanie dopiero 5 maja (wtedy wybory będą 19 czerwca).(PAP)