Czy premier powinien być ministrem finansów?
Zwiększenie roli premiera w tworzeniu budżetu mogłoby się przyczynić do zmniejszenia deficytu budżetowego. Uważają tak ekonomiści, analizujący dla "Gazety Wyborczej"propozycje Jana Rokity dotyczące gruntownej zmiany zasad funkcjonowania rządu.
20.10.2005 | aktual.: 20.10.2005 07:55
Michał Mackiewicz i Piotr Krajewski - pracownicy naukowi Uniwersytetu Łódzkiego i doradcy byłych ministrów finansów - piszą, że z punktu widzenia gospodarki, najważniejszy jest jego pomysł przekazania premierowi znacznej części uprawnień ministra finansów.
Według nich, jest to z pewnością propozycja warta dyskusji, mogąca poważnie zmienić układ sił i warunki prowadzenia polityki budżetowej. "Z jednej strony można się obawiać, że premier, będąc w naturalny sposób daleko od spraw fiskalnych, będzie w mniejszym stopniu niż minister finansów zainteresowany trzymaniem w ryzach deficytu budżetowego. Z drugiej jednak strony szef rządu ma w oczywisty sposób mocniejszą pozycję w rządzie niż minister finansów." - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Mackiewicz i Krajewski zwracają też uwagę, że premierowi łatwiej jest zablokować dążenia poszczególnych ministrów do wyciągnięcia dodatkowych pieniędzy z budżetu. Dlatego - ich zdaniem - przekazanie premierowi znacznej części uprawnień ministra finansów może sprzyjać umocnieniu finansów publicznych. Jednak - jak zauważają - premier może działać w zupełnie przecienym kierunku, kupując poparcie poszczególnych grup społecznych.
Więcej w analizie "Czy premier powinien być ministrem finansów?" - w "Gazecie Wyborczej".