PolskaCzy Polska będzie miała narodową tarczę antyrakietową?

Czy Polska będzie miała narodową tarczę antyrakietową?

W ostatnich dniach podpisem Prezydenta Polska zakończyła ratyfikację długo negocjowanego porozumienia z USA uzupełniającego obowiązującą w NATO umowę o stacjonowaniu wojsk sojuszniczych na terytorium Polski. Otwiera ono możliwość realizacji wspólnych polsko-amerykańskich przedsięwzięć wojskowych w ramach trzeciego, jak ujmuje to strategia bezpieczeństwa narodowego, zewnętrznego filaru bezpieczeństwa, jakim jest - obok członkostwa w NATO i UE - partnerstwo z USA. W praktyce oznacza to przede wszystkim możliwość przyjęcia na terytorium Polski już w tym roku baterii obrony powietrznej (przeciwlotniczej i przeciwrakietowej) PATRIOT, o którą Polska usilnie zabiegała w czasie negocjowania tzw. tarczy antyrakietowej. Jak wiadomo, najpierw pojawi się ona w systemie rotacyjnym, a po 2012 roku stacjonować będzie na stałe w koszarach w Morągu.

09.03.2010 | aktual.: 09.03.2010 13:56

To wspólne polsko-amerykańskie przedsięwzięcie wojskowe ma istotne znaczenie dla naszego systemu bezpieczeństwa. Nie idzie tylko o znaczenie bezpośrednio operacyjne, bo ono jest niewielkie. Jedna bateria przeciwlotniczo-przeciwrakietowa niewiele może wzmocnić obronę polskiego nieba. Ale oczywiście w razie kryzysu lub jakiegoś incydentu mogłaby wykonywać ograniczone zadania operacyjne osłony jednego obiektu lub obszaru, po uprzednim podłączeniu jej do polskiego systemu obrony powietrznej i poprzez to do zintegrowanego systemu NATO na polskim kierunku.

Ważniejsze jest znaczenie transformacyjne. Ta bateria stanowić może i powinna zalążek modernizacji polskich sił obrony powietrznej, w tym przede wszystkim - budowy nie istniejącego w praktyce systemu obrony przeciwrakietowej. Ale dla wykorzystania takiej szansy konieczne jest uruchomienie narodowego programu obrony powietrznej, na wzór poprzedniego programu samolotowego. Niestety - do dziś o takim zamiarze, czy planie nie słychać. A bez tego traci sens sprowadzanie do Polski baterii tego typu środków. Utrzymywanie takiej amerykańskiej oazy przeciwrakietowej na pustyni polskiej obrony powietrznej nie miałoby większego strategicznego znaczenia i sensu. Pozostałoby tylko znaczenie polityczne, a i to z biegiem czasu problem ten stawałby się raczej kłopotem w stosunkach polsko-amerykańskich, a nie atutem. Dlatego po raz kolejny apeluję o jak najszybszą decyzję w sprawie ustanowienia narodowego programu budowy polskiego systemu obrony przeciwrakietowej w ramach pilnie koniecznej modernizacji całego systemu obrony
powietrznej.

Ratyfikowana polsko-amerykańska SOFA otwiera przed Polską jeszcze dwie kolejne szanse w ramach wspólnego programu przeciwrakietowego. Pierwsza, już zapowiedziana i w zasadzie przesądzona, jeśli jej nie zmarnujemy, pojawi się w latach 2015-2018. Wtedy to Amerykanie zamierzają instalować w Europie kolejną warstwę systemu obrony przeciwrakietowej dostosowaną do zwalczania rakiet pośredniego zasięgu, zagrażających całemu terytorium europejskiemu. Złożyli już ofertę umieszczenia bazy takich przeciwrakiet (zmodernizowanej wersji przeciwrakiet SM-3, tzw. blok IIa) w Polsce. Pod uwagę brana jest lokalizacja ich w Redzikowie.

I wreszcie trzecia szansa pojawi się po 2018 roku, gdy w Europie będzie instalowana strategiczna wersja SM-3 (blok IIb) przeznaczona do zwalczania rakiet międzykontynentalnych, mogących osiągnąć kontynent amerykański. To będzie nic innego jak powrót do odłożonej przez Obamę koncepcji administracji Busha, choć w zmienionej wersji technicznej. Wtedy znów Polska powróci w rozważaniach i planach amerykańskich jako jedno z optymalnych operacyjnie miejsc dla lokalizacji takich przeciwrakiet. Warto o tym pamiętać już dziś, aby tej możliwości nie przegapić i aby maksymalnie wykorzystać wynikające z niej szanse oraz minimalizować towarzyszące jej ryzyka.

W sumie Polska stoi przed szansą, aby wpisać się w nabierający tempa program rozwoju obrony przeciwrakietowej w Europie. To będzie niewątpliwie w nadchodzących latach jedno z najważniejszych i najnowocześniejszych zadań w ramach NATO. Nasze położenie strategiczne z jednej strony wymaga, a z drugiej ułatwia odgrywanie istotnej roli w budowie sojuszniczego systemu obrony przeciwrakietowej. Wymaga, bo jesteśmy państwem granicznym i powinniśmy być zainteresowani zbudowaniem skutecznego, szczelnego parasola obrony przestrzeni powietrznej NATO. Ułatwia, bo z uwagi na położenie jesteśmy atrakcyjnym partnerem dla głównej siły napędowej budowania takiego systemu, jaką w NATO są USA. Aby jednak sprostać wymaganiom i wykorzystać istniejące szanse musimy sami dokonać pewnego wysiłku. Tym wysiłkiem powinno być ustanowienie własnego, narodowego programu budowy systemu obrony przeciwrakietowej. Nic nie przychodzi za darmo. Jeśli nie dokonamy koniecznego wysiłku, wszelkie szanse mogą nas ominąć i pozostaniemy czarną dziurą
na mapie sojuszniczej obrony przeciwrakietowej w przyszłości.

Gen. Stanisław Koziej specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)